Titanic wzywa kolejnego miliardera. Dlaczego wrak tak fascynuje najbogatszych?
Minęły ponad dwa lata od katastrofy OceanGate, w której przy próbie dotarcia do Titanica zginęło 5 osób, w tym założyciel firmy. Nie odstrasza to jednak kolejnych miliarderów, którzy koniecznie chcieliby eksplorować najsłynniejszy wrak, spoczywający na głębokości 3800 metrów. Co sprawia, że Titanic jest tak atrakcyjny dla najbogatszych ludzi świata? Do tego przeklętego miejsca wzywa ich syreni śpiew czy może wytłumaczenie jest zupełnie inne?

Spis treści:
2 lata po katastrofie OceanGate kolejny miliarder chce dotrzeć do Titanica
O katastrofie OceanGate mówił cały świat. 18 czerwca 2023 roku łódź podwodna Titan należąca do tego przedsiębiorstwa implodowała. W wyniku implozji, czyli gwałtownego zapadnięcia się pod wpływem ciśnienia, śmierć na miejscu poniosła piątka uczestników ekspedycji: Stockton Rush założyciel OceanGate, Hamish Harding, brytyjski miliarder, Paul-Henri Nargeolet, francuski ekspert od Titanica, Shahzada Dawood i Suleman Dawood - pakistański biznesmen i jego 19-letni syn.
Nie brakowało przeciwników tej ekspedycji, według których Titanica należy zostawić w spokoju ("Zostawcie Titanica" śpiewał Lady Pank już w 1988 r.), a wyprawę uznano za fanaberię bogatych. Jednocześnie na morzu ginęło wtedy znacznie więcej ludzi, a jednak media niemal całą uwagę skierowały na miliardera i jego zamożnych towarzyszy. Zew Titanica poczuł tymczasem kolejny miliarder. Co ich tak fascynuje?
"Poza tym, że jest to wrak o znaczeniu historycznym, to fakt, że leży on na tak wielkiej głębokości, sprawia, że jest tak fascynujący, by go odwiedzić. Słyszałem, że ktoś wybiera się na dół do Titanica w ciągu najbliższych tygodni. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że jest to miliarder. Zejście tam będzie kosztować 10 milionów dolarów. Będziecie kojarzyć to nazwisko" - powiedział Patrick Lahey, CEO Triton Submarines. Szef firmy produkującej łodzie podwodne nie zdradził, kim jest ów śmiałek ani skąd o tym wie. Można się jednak spodziewać, że to znana postać.
Nieco ponad rok temu BBC donosił, że eksploracją wraku Titanica, który zatonął w 1912 roku, zainteresowany jest Larry Connor, miliarder i amerykański biznesmen z branży nieruchomości i technologii, a także członek misji Axiom Mission 1.
Titan podzielił los Titanica. Czy rejsy głębinowe są bezpieczne?
Katastrofa OceanGate z 2023 roku była wyjątkowo medialnym wydarzeniem, przyczyniając się do spadku zaufania do firm oferujących komercyjne rejsy podwodne. Niedługo po tej tragedii firma zawiesiła wszelką działalność i usunęła treści w mediach społecznościowych. Przedsiębiorstwo było krytykowane za fuszerkę. Łódź podwodna Titan, która uległa implozji, miała wady konstrukcyjne - wykorzystano nieprzebadane dla dużych głębokości materiały do produkcji kadłuba (włókno węglowe i tytan), a sam batyskaf był projektem "eksperymentalnym" bez odpowiednich testów i certyfikacji, z czego pasażerowie nie zdawali sobie sprawy.
Kontrowersje wzbudziło też zwolnienie pracownika, Davida Lochridge'a, który zgłaszał obawy co do bezpieczeństwa Titana, a także wykorzystanie gamepada (Logitech F710 - kontrolera podobnego jak w konsolach Xbox czy PlayStation) do sterowania tak zaawansowanym pojazdem. OceanGate rzucił cień na całą branżę turystyki głębinowej. Choć nie był to pierwszy taki wypadek, to właśnie on wywołał społeczne oburzenie. Titan podzielił los Titanica, osiadając na dnie Oceanu Atlantyckiego. Misja poszukiwawcza dotarła do fragmentów wraku już kilka dni później.
Batyskafy służące naukowcom i firmom komercyjnym do badań głębinowych są generalnie bezpieczne, jeśli przejdą odpowiednie testy i uzyskają certyfikacje. OceanGate wykazał w tym zakresie szereg zaniedbań.
Kosmos i głębia oceanu. Tak się bawią najbogatsi ludzie świata
A dlaczego właściwie eksploracja głębin - a w szczególności Titanica - stała się obsesją miliarderów? Można romantyzować tę historię, mówiąc o syrenim śpiewie, wezwaniu Titanica czy zewie przygody, który pcha śmiałków na dno... oceanu. Spekuluje się, że część ludzi ma gen odkrywcy, który skłania ich do przekraczania granic i badania nieznanego. A może po prostu miliarderzy osiągnęli już niemal wszystko, co się da w świecie materialnym, i szukają sobie nowych rozrywek. Może też chodzić o zwykłą próżność, chęć wpisania swojego nazwiska na karty historii.
Z tego choćby powodu Jeff Bezos, założyciel Amazonu i najbogatszy człowiek świata w latach 2018-2021, poleciał w kosmos rakietą swojej firmy Blue Origin w 2021 roku, wykonując lot suborbitalny. Inną uczestniczką lotu komercyjnego tej firmy była Katy Perry. Zafascynowany podbojem kosmosu jest także Elon Musk. Podróże w przeciwnym kierunku, czyli bardziej "w dół", cieszą się mniejszą popularnością wśród najbogatszych, niemniej jednak i tam pragną zaznaczyć swoją obecność.