Rosjanie używają pocisków z początku II wojny światowej

Żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy odkryli rosyjski skład amunicji, w którym znajdowały się pociski artyleryjskie z 1939 roku, czyli czasów początku II wojny światowej. To kolejny dowód na opłakany stan rosyjskiej armii.

Żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy odkryli rosyjski skład amunicji, w którym znajdowały się pociski artyleryjskie z 1939 roku, czyli czasów początku II wojny światowej. To kolejny dowód na opłakany stan rosyjskiej armii.
Rosjanie używają "przeterminowanych" pocisków z początku II wojny światowej /Twitter/@front_ukrainian /123RF/PICSEL

Rosyjska armia nie przestaje zadziwiać. Oczywiście, w negatywny sposób. Pojawił się kolejny dowód na przerażająco opłakany stan armii Kremla. Okazuje się, że żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy odkryli rosyjski skład amunicji, w którym znajdowały się pociski artyleryjskie kal. 122 mm pamiętające czasy początku II wojny światowej.

To się w głowie nie mieści, że agresor używa na froncie tak starej broni. Na pociskach bowiem znajdują się oznaczenia z podanym rokiem produkcji. Widnieje tam data 1939, czyli rok, w którym rozpoczęła się II wojna światowa. Nie trzeba być specjalistą od militariów, by zdawać sobie sprawę z faktu, że taka broń nie nadaje się do użytku.

Reklama

Rosyjskie pociski pamiętają czasy II wojny światowej

Mało tego, stanowi ona ogromne zagrożenie dla rosyjskich żołnierzy. Podczas wojny w Ukrainie, wielokrotnie pojawiały się informacje na temat tragicznego stanu rosyjskiego uzbrojenia. Żołnierze bili na alarm, że stare pociski często wybuchają w samej wyrzutni, nie opuszczając jej, i dochodzi poważnych zranień.

Analitycy tłumaczą, że tak stare pociski i reszta uzbrojenia w przypadku Rosji nie powinna dziwić. Związek Radziecki zbroił się na potęgę, szczególnie w czasach zimnej wojny. Na potrzeby II wojny światowej i na dekady po niej naprodukowano tak dużo różnej maści pocisków, że nie bardzo wiedziano, co z nimi zrobić i nie było dla nich odpowiedniego miejsca.

Przeterminowane racje żywnościowe rosyjskich wojaków

Do tego dochodzi jeszcze kiepska dbałość Rosjan o odpowiednie warunki przechowywania w strefie klimatycznej, w jakiej znajduje się ten kraj. Od potężnych upałów w lecie po tęgie mrozy w zimie. Żaden, nawet najlepszy sprzęt nie przetrwa takich ekstremalnych warunków.

Zapewne armia wiedziała, że ma niesamowity nadmiar broni i dlatego też zdecydowała się uderzyć na Ukrainę. Efekt jest taki jaki sami widzimy. Kijów miał być zajęty w 3 dni, a tymczasem o mały włos Moskwa nie została zajęta w 2 dni przez grupę Wagnera.

Jakiś czas temu pojawiły się też zdjęcia przeterminowanych racji żywnościowych dla rosyjskich żołnierzy. Na odkrytych składach, na opakowaniach widniała data przydatności do spożycia wojskowego gulaszu na rok 2015.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pociski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama