Mężczyzna zaufał mapom Google i nie żyje. Firmę czeka proces w sądzie!

Sandra Bielecka

Sandra Bielecka

Aktualizacja

Philip Paxson zginął na miejscu po tym, jak Mapy Google skierowało go na most, który okazał się zawalony. Mężczyzna ślepo ufając wskazówkom wyświetlanym na ekranie, wpadł do rzeki, co zakończyło się tragicznie. Rodzina zmarłego wystosowała pozew w kierunku firmy, ponieważ nie zaktualizowali swoich map przez 9 lat.

Google z pozwem za niedopatrzenie
Google z pozwem za niedopatrzenie 123RF/PICSEL

Google oskarżone o zaniedbanie, w wyniku którego zginął mężczyzna

Wypadek, w którym zginął mężczyzna, miał miejsce we wrześniu zeszłego roku. Philip Paxson zmarł po próbie przejechania przez uszkodzony most w Hiskory w Karolinie Północnej. Rodzina mężczyzna złożyła oficjalny pozew przeciwko Google, w związku z tym, że most uległ zniszczeniu 9 lat przed wspomnianym wypadkiem, mimo to, na mapach dalej widniał jako przejezdny.

Firma Google została oskarżona o zaniedbanie. Oficjalny pozew trafił do sądu cywilnego w hrabstwie Wake we wtorek. Rzecznik firmy podaje, że Google aktualnie analizuje zarzuty.

Ojciec dwójki dzieci zginął przez niedopatrzenia

Z pozwu rodziny wynika, że Philip Paxsons, ojciec dwójki dzieci, wracał do domu z przyjęcia z okazji dziewiątych urodzin córki, które zorganizowane zostały u przyjaciela. Żona zabrała do domu obie córki wcześniej swoim autem, natomiast mężczyzna został, żeby pomóc posprzątać po imprezie. W chwili śmierci znajdował się w nieznanej okolicy.

W związku z tym, że mężczyzna nie bywał często w tych rejonach, a co za tym idzie, nie znał dobrze lokalnych dróg, poruszał się za pomocą GPS. W tym wypadku były to Mapy Google

Nie znając lokalnych dróg, polegał na Mapach Google, spodziewając się, że bezpiecznie poprowadzą go do domu, do żony i córek. To tragiczne, ponieważ jechał ostrożnie w ciemności i deszczu, niczego nie podejrzewając, postępował zgodnie z przestarzałymi wskazówkami Google i dotarł do miejsca, które jego rodzina przez prawie dekadę uczyła się, nazywając „mostem donikąd”, i wpadł do Snow Creek, gdzie utonął.
Stwierdzili prawnicy rodziny w oświadczeniu ogłaszającym pozew.

Most stanowił problem od wielu lat

Lokalni mieszkańcy, którzy byli zaniepokojeni stanem mostu i tym, że Mapy Google prowadzą tą drogą niczego nieświadomych kierowców, informowali firmę wiele razy o zawaleniu się mostu w 2013 roku. Jednak mapy nie zostały zaktualizowane.

Miejscowe władze ustawiły barierki zabezpieczające wejście na most, jednak w wyniku wandalizmu zniknęły. Pozew dotyczy nie tylko firmy Google, ale również trzech lokalnych firm, które były odpowiedzialne za konserwację mostu i nie dopełniły swoich obowiązków.

Ukraina: Jak Ukraińcy uciekają z okupowanych terytoriówDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas