Na dnie Bałtyku spoczywa bomba ekologiczna. Polacy chcą ją zneutralizować

Po II wojnie światowej i działaniach Niemców (nazistów) oraz Rosji (armii czerwonej) w wodach Morza Bałtyckiego pozostała niezliczona ilość beczek z toksycznymi substancjami i amunicji różnego typu. Polacy to ogarną.

Sytuacja pogarsza się z każdym rokiem. Część toksycznych substancji już przedostała się do wód Morza Bałtyckiego, ale najgorsze dopiero jest przed nami. Od lat trwa spór na linii Polska-Niemcy-Rosja o to, kto powinien zająć się tym problemem. Niebawem może być za późno na działania i wówczas staniemy przed katastrofą ekologiczną na niewyobrażalną skalę.

Jako że sprawcami II wojny światowej są Niemcy (naziści), a bez znaczenia nie są późniejsze działania Rosji (armii czerwonej), to te kraje powinny za sprzątanie Bałtyku zapłacić lub opracować technologie, które pomogą uporać się z tym problemem. Niestety, oba kraje nie poczuwają się do odpowiedzialności, zatem do akcji wkracza Polska. 

Reklama

Z badań wynika, że gdyby zawartość tylko 1/6 składowisk przedostała się do wód Bałtyku, życie w nim zniknęłoby na 100 lat. Tragiczną sytuację chcą jednak opanować sami Polacy, a właściwie inżynierowie z Stoczni Remontowej Shipbuilding.

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli jasno wynika, że na dnie Bałtyku zidentyfikowano ok. 300 wraków okrętów, w tym ok. 100 w Zatoce Gdańskiej. W większości z nich znajdują się zapasy broni i amunicji chemicznej. W niektórych można nawet znaleźć skarby. Miło byłoby je sprzedać i opłacić później całą akcję oczyszczania, która pochłonie grube miliony złotych a może nawet miliardy.

Inżynierowie z Stoczni Remontowej Shipbuilding, firmy Ibcol i szwedzkiej Dynasafe Demil Systems AB opracowali projekt budowy wielozadaniowej platformy, która będzie wyposażona w opancerzoną komorę spalania SDC, pracującą w temperaturze 550°C. Urządzenie będzie pochłaniać beczki i amunicję oraz wypalać substancje w wysokiej temperaturze. Plan zakłada utylizację 1250 kilogramów amunicji na dobę. Gdyby doszło do ich eksplozji, to komora je przetrwa, a system oczyszczania powietrza przechwyci groźne substancje.

Projekt może ruszyć już w przyszłym roku. Finansowanie go ma nastąpić nie tylko z budżetu państwa, ale również z funduszy unijnych. Technologia ze Stoczni Remontowej Shipbuilding na pewno nie będzie jedyną, która pozwoli posprzątać Bałtyk, ale cieszy wiadomość, że coś w tej materii w końcu zacznie się dziać.

Źródło: GeekWeek.pl/Remontowa Holding / Fot. Remontowa Holding/Unsplash

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy