Policja korzysta z mediów społecznościowych do walki z przestępczością
Media społecznościowe to doskonała platforma dla złodziei i włamywaczy, którzy śledzą na Facebooku i innych serwisach, kto właśnie jest na wakacjach i zostawił puste mieszkanie. Na szczęście stróże prawa również wykorzystują je do swoich celów.
Służby policyjne zajmujące się przestrzeganiem prawa od lat tworzą specjalne techniki zapobiegania przestępstwom. Te buduje się w oparciu o różnego rodzaju dane, jak historyczne wzorce wydarzeń w danym miejscu, czynniki geograficzne czy lokalna demografia itp. i mają na celu opracowanie skutecznych technik poprawiających strategie patroli, podniesienie bezpieczeństwa publicznego czy zmniejszenie ekonomicznych strat wynikających z działalności przestępczej (np. wandalizmu).
Problemem jest jednak fakt, że dane te bazują na szybko przedawniającym się zmiennym czynniku i nie uwzględniają krótkoterminowych zmiennych kojarzonych z nowymi formami przestępstw. Na szczęście organy ścigania trzymają rękę na pulsie i idą z duchem czasu, wykorzystując w swoich działaniach nowoczesne technologie, takie jak np. media społecznościowe, choć trzeba zaznaczyć, że mówimy tu o USA i Australii, a nie naszym kraju.
Jak wywnioskowano z ostatnich badań nad tym tematem, takie platformy jak Twitter czy Foursquare, generują ogromne ilości danych, zapewniających niebywałe dotychczas możliwości uchwycenia dynamiki miasta. Przepuszczając te z pozoru nieistotne dane (takie np. jak meldowanie się na Foursquare) przez specjalny algorytm, naukowcy byli w stanie stworzyć teorię rutynowej aktynowości, by następnie określić lokalizacje z określonymi typami osób, gdzie występuje większe prawdopodobieństwo danego typu przestępstwa, np. kradzieży.
W eksperymencie, który przeprowadzono w australijskim Brisbane oraz w Nowym Jorku, po tym jak organy ścigania rozpoczęły korzystanie z danych pozyskanych z mediów społecznościowych, statystyki uległy poprawie. W przypadku modelu predykcyjnego Random Forest wskaźniki Brisbane dla kradzieży poprawiły się o 4%, dla przestępstw narkotykowych także o 4%, napadów aż o 16%, dla oszustw o 2%, a nielegalnego wtargnięcia o 6% - podobne rezultaty odnotowano w Nowym Jorku.
Niestety w żadnym z przypadków dane te nie poprawiły wskaźnika naruszeń prawa związanych z ruchem drogowym. Tak czy inaczej, mówimy o skutecznej metodzie i miejmy nadzieję, że znajdzie ona szersze zastosowanie na całym świecie, choć zapewne nie obejdzie się bez kontrowersji w związku z naruszaniem prywatności użytkowników social mediów i inwigilacją.
Źródło: GeekWeek.pl/Techspot