Pożar w Ząbkach. Co naprawdę wiemy o zabezpieczeniach przeciwpożarowych?
W Ząbkach spłonęło ponad 200 mieszkań, nie tylko na poddaszu, które zawierało drewniane elementy konstrukcyjne. O bezpieczeństwie budynków i drewnianych konstrukcjach rozmawiam z architektem IARP Wojciechem Bieleckim.

Ponad 200 mieszkań zniszczonych, dziesiątki rodzin bez dachu nad głową i pytania, które, co zrozumiałe, mnożą się z każdą godziną. Pożar w Ząbkach pod Warszawą poruszył opinię publiczną, wywołując dyskusje o możliwych przyczynach. To naturalna reakcja na tragedię tej skali. Ale równie ważne, jak troska o bezpieczeństwo, jest powstrzymanie się od pochopnych ocen.
Nie spekulujmy. Zbadanie tragedii to zadanie ekspertów
Wielu komentatorów internetowych już zdążyło wydać własny "wyrok" na temat przyczyn i odpowiedzialności. Tymczasem wyjaśnienie, co dokładnie wydarzyłosię w Ząbkach, wymaga czasu, dokumentacji i pracy zespołu specjalistów - od strażaków po biegłych z zakresu budownictwa. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji "apeluje o rozsądek i wstrzymanie się z publicznymi analizami na podstawie zdjęć czy doniesień medialnych".
W tym artykule nie szukam winnych. Chcę za to odpowiedzieć na pytanie, jak w ogóle zabezpiecza się budynki (zwłaszcza te z elementami drewnianymi) przed ogniem. I dlaczego, mimo obowiązujących norm, pożary nadal się zdarzają.
Drewno w budownictwie? Tak, ale nie bez zabezpieczeń
Niektórzy mogą zastanawiać się, dlaczego w nowoczesnych budynkach stosuje się drewno. Przecież to materiał łatwopalny. Czy nie powinno zostać wyparte przez stal czy beton?
- Drewno jest wykorzystywane i tak naprawdę coraz częściej jest i chyba będzie wykorzystywane chociażby ze względów ekologicznych. Chodzi raczej o drewno klejone, nie lite - tłumaczy w rozmowie z GeekWeekiem architekt Wojciech Bielecki z Izby Architektów RP (IARP). Jak dodaje, konstrukcje drewniane, na przykład więźby dachowe, można skutecznie zabezpieczyć przed ogniem, tak by spełniały określone klasy odporności ogniowej.
Zgodnie z przepisami, drewnianych elementów nie wolno stosować jedynie w tzw. przegrodach oddzielenia pożarowego. Ale w przypadku dachu, przy odpowiednim zabezpieczeniu, jest to całkowicie dopuszczalne. Kluczowe jest to, by drewno spełniało klasę NRO - nierozprzestrzeniającą ognia.
- Takie drewno najczęściej zabezpiecza się przed dostarczeniem na budowę. Jeżeli nawet doszłoby do zapalenia elementu, to ten element nie dopuszcza do rozprzestrzeniania się ognia - wyjaśnia architekt.
Odporność pożarowa to czas na ucieczkę, nie gwarancja ocalenia budynku
W Polsce obowiązują normy, które określają, jak długo dana część konstrukcji powinna opierać się działaniu ognia. To tzw. klasy odporności ogniowej - mogą wynosić 30, 60, 120, a nawet 240 minut. Ale ich celem nie jest "ocalenie budynku" jako takiego.
- Przepisy zakładają, że użytkownik ma się bezpiecznie ewakuować - mówi Bielecki. -"Jeśli dojdzie do pożaru to budynek może się spalić, ale ma się spalić zgodnie z przepisami" - dodaje, cytując strażackie powiedzenie, które, choć może brzmieć kuriozalnie, dobrze oddaje istotę prawa budowlanego.
W budynkach wielokondygnacyjnych kluczowe są stropy i specjalne "pasy ogniowe" pomiędzy oknami kolejnych pięter. Mają one zatrzymać ogień, zanim przeskoczy wyżej lub niżej.
Wojciech Bielecki zaznacza jednak, że ogień może przenieść się w wyjątkowych sytuacjach. W przypadku tragedii w Ząbkach "doszło do ogromnych zniszczeń, cały dach i poddasze - czwarta i piąta kondygnacja uległy całkowitemu zniszczeniu" - przekazał po posiedzeniu sztabu kryzysowego komendant główny PSP Wojciech Kruczek, cytowany przez Wydarzenia Interii. " Woda dostała się też do niższych kondygnacji, (...) a ogień szachtami technologicznymi dostał się do parkingu i spalił się jeden samochód" - czytamy w artykule.
Czy wszystko zależy od wieku budynku? Nie tylko
Oceniając zabezpieczenia przeciwpożarowe, trzeba pamiętać, że przepisy zmieniają się z czasem. Budynek sprzed 30 czy 40 lat mógł być wzniesiony zgodnie z obowiązującymi wówczas normami, ale dziś jego izolacja czy układ konstrukcyjny mogą nie spełniać już najnowszych standardów.
Jeśli np. użyto wełny mineralnej, to teoretycznie powinna ona uniemożliwić rozprzestrzenianie się ognia. Ale z czasem taka wełna mogła się przesunąć, osunąć albo zdegradować, tworząc puste przestrzenie, przez które ogień przenosi się dalej.
- To wszystko trzeba zweryfikować na podstawie dokumentacji i oględzin - podkreśla Bielecki. I dodaje: - Nie można oceniać konstrukcji tylko na podstawie materiału. Liczy się całość projektu, wykonanie, jakość użytych elementów, a także to, czy budynek był użytkowany zgodnie z przeznaczeniem.
Warto o tym pamiętać w szerszym kontekście. Tragedia w Ząbkach to sygnał alarmowy - nie tylko dla instytucji kontrolnych, ale i dla całej branży budowlanej. W czasach kryzysu klimatycznego, rosnących kosztów materiałów i nacisku na szybkie budowanie, pytanie o bezpieczeństwo pożarowe powinno być zadawane częściej i głośniej. Ale odpowiedź na nie musi być oparta na faktach, nie emocjach.