Totalny absurd. Zostawiają otwarte samochody, by złodzieje... dali sobie spokój

Do nietypowych incydentów zaczęło dochodzić w amerykańskim stanie Kalifornia. Ludzie z obawy przed narastającą liczbą włamań zaczęli zostawiać swoje samochody… otwarte. W ten sposób chcą pokazać przestępcom, że nie mają nic, co mogłoby ich zainteresować i dodatkowo uniknąć kosztów związanych ze wstawianiem nowych szyb.

Na dosyć abstrakcyjny pomysł wpadli niektórzy mieszkańcy rejonu zatoki San Francisco. W związku z narastającą liczbą włamań i obawą przed potencjalnymi stratami postanowili oni zostawiać swoje pojazdy niezamknięte, by pokazać przestępcom, że nie mają kompletnie nic wartościowego w środku.

Jakby tego było mało, samochody stoją na ulicach z otworzonymi bagażnikami, które mają jasno przekazywać jednoznaczną treść - nic cennego tu nie znajdziecie. Trzeba przyznać, że niecodziennie widuje się takie obrazy w centrum miasta.

Reklama

Tego, czy sprytny pomysł Amerykanów działa, jeszcze nie wiemy. Być może, wpływa on na psychikę złodziei, którzy widząc otworzone bagażniki, myślą, że właściciel zapewne znajduje się w pobliżu i nie ma sensu próbować. Możliwe nawet, że przestępcy są zwyczajnie wdzięczni za pełną jawność i w ramach podziękowania odpuszczają takie pojazdy. Jednak policjanci są innego zdania.

Funkcjonariusze nie popierają wspomnianego pomysłu i ostrzegają przed lekkomyślnością. W samochodzie jest wiele przeróżnych mechanizmów, które z pewnością zainteresują niejednego amatora łatwych łupów. Dodatkowo znacznie ułatwiamy złodziejom kradzież całej maszyny.

W samym San Francisco sytuacja pogarsza się niemal z tygodnia na tydzień. W skali ostatniego roku liczba odnotowanych włamań do pojazdów znacząco wzrosła. Miasto przewodzi w niechlubnym rankingu amerykańskich miejscowości z największym współczynnikiem włamań samochodowych do liczby mieszkańców.

Dodatkowo ponad 98 procent tego rodzaju przestępstw kończy się tam bez znalezienia winnych. Lokalna policja rozkłada ręce, skarżąc się na braki w kadrach i niskie wyroki sadów dla schwytanych rabusiów. Jeśli nic się nie zmieni z San Francisco zostanie tylko ściernisko.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: San Francisco | USA | Włamania | samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama