W autonomicznych samochodach zginiemy szybciej, ale to cena komfortu

Wielu producentów samochodów, którzy obecnie pracują nad technologiami autonomicznymi, zastanawia się, jak zwiększyć nasze bezpieczeństwo w trakcie podróży pojazdami przyszłości.

Niedawno informowaliśmy Was, że szef koncernu BMW w Wielkiej Brytanii oświadczył, że nie wierzy w autonomiczne pojazdy, bo wraz z ich poruszaniem się po drogach pojawi się wiele problemów natury etycznej. Jedyne, co według niego ma sens, to poruszanie się w trybie autonomicznym po autostradach i drogach szybkiego ruchu, gdzie sytuacja jest bardzo przewidywalna ().

Jeśli dojdzie do sytuacji na drodze, w której systemy autonomiczne zainstalowane w pojeździe wykryją niebezpieczeństwo nadchodzące ze strony innego samochodu (pojazdy Tesli potrafią informować kierowcę na kilka sekund przed wystąpieniem groźnych sytuacji), jaką decyzję podejmą, aby uniknąć wypadku? Zwykle kierowcy ratują siebie, a kogo będą ratowały systemy AI? Obecnie systemy mogą zahamować przed przeszkodą lub ją ominąć, ale w przyszłości w końcu dojdzie do momentu, w którym będą mogły zdecydować, kogo zabić, aby nas/innych uratować.

Reklama

Jednak to nie jeden problem związany jest z przyszłością motoryzacji, a dotyczący zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. W tej chwili nowe pojazdy dysponują już tak zaawansowanymi systemami bezpieczeństwa, że podczas zderzenia przy prędkości do 80 km/h można wyjść z wypadku bez szwanku.

W autonomicznych samochodach zginiemy szybciej, ale to cena komfortu. Fot. Mercedes.

Niestety, w przypadku pojazdów autonomicznych, ponownie cofniemy się do lat 90. gdzie producentów samochodów za bardzo nie interesowały systemy bezpieczeństwa. W samochodach przyszłości nie będziemy siedzieli za kierownicą i kokpitem, bo ich tam nie będzie. Zamiast tego fotele będą rozstawione w najróżniejszych konfiguracjach, a my będziemy przybierali różne pozycje, przy tym urozmaicając sobie podróż np. oglądając filmy na tabletach lub leżąc na boku.

Obecnie obowiązujące i standardowe systemy bezpieczeństwa staną się więc kompletnie bezużyteczne. Oznacza to, że będziemy narażeni na poważne urazy, nawet przy małych prędkościach i, na pierwszy rzut oka, niegroźnych stłuczkach. Dlatego firmy już teraz starają się opracowywać zupełnie nowe systemy bezpieczeństwa, których zdaniem będzie jeszcze szersze i skuteczniejsze wsparcie nas przy wystąpieniu groźnych sytuacji na drodze.

Niestety, dowiadujemy się, że na razie skutki takich eksperymentów są opłakane, bo według najnowszych badań Toyoty, wciąż nie wiadomo, w jakim kierunku będą rozwijały się wnętrza samochodów przyszłości, a jeśli tego nie wiemy, to nie wiemy też, co konkretnie mamy zaprojektować. Takie badania mogą trwać kilka lat i kosztować miliardy dolarów. Jednocześnie za kilka lat sytuacja może się zmienić i potrzeba będzie zaprojektowania wszystkiego od nowa. Chyba, że ograniczymy swój komfort, dostosujemy się do technologii i zwiększymy swoje bezpieczeństwo, ale wówczas jaki sens będzie miało podróżowanie autonomicznymi pojazdami?!

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Mercedes

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy