Wybuch Nord Stream pod okiem szwedzkich robotów. Po co je tam wysłano?

Szwedzcy badacze z Uniwersytetu w Göteborgu wraz z fundacją Voice of the Ocean, rozpoczęli jedną z najważniejszych misji w rejonie Morza Bałtyckiego. Wysłali trzy roboty w miejsce wybuchu gazociągu Nord Stream. Ich praca jest szczególnie ważna dla zapobiegnięcia katastrofy, której efekty odczułyby prawie wszystkie kraje w Europie.

  • Naukowcy rozmieścili w rejonie wybuchu gazociągu Nord Stream zaawansowane roboty do operacji podwodnych. 
  • Ich celem jest zbieranie danych przy miejscu wycieku gazu. 
  • Przez prawie cztery miesiące maszyny mają monitorować wpływ wybuchu na morskie środowisko i ekosystem. 

Będzie to pierwsze tak dokładne i długie badanie miejsca wybuchu Nord Stream, które ciągle może doprowadzić do jednej z największych katastrof ekologicznych, której efekty odczułaby także Polska. Prócz tego misja Szwedów może także przynieść odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań dotyczących wybuchu gazociągu Nord Stream.

Reklama

Wybuch Nord Stream a środowisko

Uszkodzenie gazociągu Nord Stream miało poważne konsekwencje dla światowej geopolityki, zwiększając napięcie w kontekście wojny w Ukrainie. Niemniej ma także ogromny wpływ na europejskie środowisko. Według zebranych do tej pory danych po zniszczeniu gazociągu Nord Stream do atmosfery trafiło od 56 do 155 tys. ton metanu. Jest to więc jeden z największych wycieków gazu w historii.

Szacowane dane są jednak bardzo rozbieżne i wielu naukowców nie potrafi na razie odpowiedzieć, z jak dużym wyciekiem mamy do czynienia. Dlatego szwedzcy naukowcy postanowili wysłać w rejon wybuchu trzy specjalne roboty, mające dokładniej zbadać rozmiar i wpływ uwolnienia metanu w środowisku Bałtyku. Ma to także pozwolić kontrolować wyciek i zareagować, przy wykryciu alarmującego poziomu gazu.

Roboty to urządzenia, które już wykorzystywano do badania ekosystemu Bałtyku. Teraz jednak zostały specjalnie przygotowane do działania w obecnych warunkach przy gazociągu Nord Stream.

Roboty badające wybuch Nord Stream

Urządzenia wykorzystane do operacji to tzw. podwodne szybowce. To małe łodzie podwodne, które poruszają się dzięki sile nośnej, generowanej przy użyciu swoich sterów. Przez to mogą pracować miesiącami, zbierając potrzebne dane. Wszystkie roboty opracowali naukowcy fundacji Voice of the Ocean, które wykorzystywane są we współpracy z Uniwersytetem w Göteborgu. Robotami steruje się z pokładu jednostki badawczej uczelni, R/V Skagerrak.

Do tej pory dwa takie roboty pływały w Bałtyku od marca 2021 roku, sprawdzając się jako narzędzie badawcze morskiego środowiska. Teraz jednak wypuszczono trzy dodatkowe sztuki, skonstruowane specjalnie pod tę misję. Jeden z nich posiada dodatkowy sensor poziomu metanu.

Zapobiegnięcie katastrofy ekologicznej i znalezienie sekretu Nord Stream

Podstawowym zadaniem robotów będzie zbieranie informacji, monitorując wpływ tak dużej ilości metanu na naturalne środowisko. Mowa tu o dokładnym pomiarze zasolenia, temperatury, zawartości tlenu i ilości chlorofilu. Pozwoli to na sprawdzenie, czy Bałtyk sam jest w stanie poradzić sobie z wybuchem Nord Stream.

Może się jednak okazać, że potrzebna jest specjalna interwencja na Bałtyku. Po odkryciu, że poziom metanu jest zbyt duży, aby natura sama sobie z nim poradziła, zagrożony będzie cały ekosystem Bałtyku. Doprowadziłoby to do wielkiej katastrofy ekologicznej na skalę Europy. Badania szwedzkich naukowców mogą więc wskazać nam czy Morze Bałtyckie potrzebuje naszej pomocy, zanim doszłoby do tragedii.

Jednak przy tym szwedzkie roboty mogą przyczynić się do odkrycia najważniejszego sekretu wybuchu Nord Stream, czyli kto go w ogóle dokonał. Nie jest to priorytet, ani nawet punkt misji robotów. Niemniej tak dokładne badania mogą przy okazji ujawnić ten sekret. A to może na nowo rozgrzać międzynarodową geopolitykę i trwający konflikt w Ukrainie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy