Czy czarna dziura wchłonie Ziemię?
Czarne dziury to najbardziej tajemnicze, a zarazem przerażające obiekty istniejące we wszechświecie. Jakie jest prawdopodobieństwo wchłonięcia naszej planety przez takiego kosmicznego potwora?
Czarna dziura jest obiektem astronomicznym, który tak silnie oddziałuje grawitacyjnie na swoje otoczenie, że nawet światło nie może uciec z jego powierzchni. Ma ona kształt sfery, ale nie jest to granica tego obiektu. Nikt dokładnie nie wie gdzie, ale z całą pewnością znajduje się ona wielokrotnie bliżej centrum geometrycznego układu sfery. W chwili obecnej nauce nie jest znane nic, co posiada silniejszą grawitacją niż ten tajemniczy obiekt.
Powstawanie czarnych dziur
Czarna dziura powstaje w chwili, gdy gwiazda wielokrotnie cięższa od Słońca "zapada się" pod swoim ciężarem. Kiedy wewnątrz takiej gwiazdy, niekiedy cztery razy cięższej od Słońca, zaczyna kończyć się wodór, rozpoczyna się ten widowiskowy i niezwykle gwałtowny proces.
Podczas potężnej eksplozji, nazywanej supernową, spowodowanej gwałtownym spadkiem ciśnienia i utratą stabilności, zewnętrzne warstwy gwiazdy są gwałtownie wyrzucane w przestrzeń kosmiczną. Wybuch wywołuje falę uderzeniową, rozchodzącą się w otaczającej przestrzeni, formując mgławicę - ślad po supernowej. W środku pozostaje żelazne jądro, które zaczyna się zapadać i tworzy gwiazdę neutronową. Jeżeli jej masa jest odpowiednio duża, to pod wpływem swojego ciężaru zapada się, tworząc czarną dziurę.
Kosmiczny potwór
Zapewne wielu z was słyszało o supermasywnych czarnych dziurach. Są to obiekty astronomiczne o masie miliony razy większej od Słońca. Znajdują się one w centrach wielu galaktyk. Astronomowie badają ich wpływ na ewolucję tych wielkich skupisk gwiazd. Nasza galaktyka - Droga Mleczna - w swoim centrum również posiada taki obiekt. Dzięki najnowocześniejszym teleskopom, które potrafią przebić się przez wielkie i gęste obłoki gazu, naukowcy mogą obserwować tamte rejony. Znajdujące się tam gwiazdy poruszają się niezwykle szybko. Orbitują wokół małego obiektu zlokalizowanego w samym centrum.
Przez ostatnich pięć lat jedna z najbardziej znanych badaczek czarnych dziur - Andrea Ghez - uważnie śledziła ruchy gwiazd w naszej galaktyce. Wg niej, jeśli nie znajdowałaby się tam żadna czarna dziura, ich ruch byłby powolny, jednak z obserwacji wynika, że krążą one z prędkością ponad 1000 km/s. Znajdują się w odległości dwóch tygodni świetlnych od centrum naszej galaktyki. Ten rodzaj ruchu oraz prędkość gwiazd jasno wskazują na to, że orbitują wokół obiektu dwa miliony razy cięższego od Słońca.
"Kiedy zaczęłam zajmować się astronomią, to nigdy nie przyszło mi do głowy, że w centrum Drogi Mlecznej jest supermasywna czarna dziura. W tym czasie teoria powstawania galaktyk uwzględniała w głównej roli gaz i pył, nic szczególnie egzotycznego" - stwierdziła Andrea Ghez.
Jej wysiłki opłaciły się, gdyż dzięki nim mamy dowód na istnienie kosmicznego potwora w naszej galaktyce.
Czy czarna dziura zagraża Ziemi?
Jeszcze nie tak dawno temu, gdy swoje pracę rozpoczął Wielki Zderzacz Hadronów(LHC), wielu ludzi uwierzyło w plotki o rzekomej możliwości powstania czarnej dziury w tym megalaboratorium. Były to oczywiście bzdury, podobnie jak informacje o końcu świata w 2012 roku, które z wielką chęcią podchwytują niektóre media, żądne tanich sensacji. Każda osoba, która poświęciła chociaż kilka minut na zapoznanie się z tematem oraz poszukała wypowiedzi znających się na tych zagadnieniach fizyków, wiedziała i wie, że takie opowieści są bezsensowne. O możliwość wytworzenia takiej dużej czarnej dziury, która mogłaby wessać naszą planetę, nie musimy się więc martwić.
Z drugiej strony, we wszechświecie znajduje się niewyobrażalnie wiele tych obiektów. Niektóre poruszają się w przestrzeni międzygwiezdnej i mogą zagrażać wielu układom planetarnym, w tym naszemu. Ich bezpośrednie wykrycie nie jest jednak możliwe. Zauważylibyśmy je tylko wtedy, kiedy zaczęłyby w jakiś sposób oddziaływać na swoje najbliższe otoczenie. Teoretycznie więc zagrożenie istnieje.
Trasa jednej z czarnych dziur może przecinać Układ Słoneczny i gdyby przeleciała w pobliżu jego planet, mogłaby znacząco zmienić ich orbity. Mogłyby one zostać wyrzucone w przestrzeń kosmiczną lub roztrzaskać się o siebie. Gdyby znalazła się wyjątkowo blisko Ziemi, ta zostałby przez nią bardzo szybko wessana.
Jest to przerażająca perspektywa, ale jak najbardziej możliwa. Nie wiadomo, ile cywilizacji we wszechświecie zostało zniszczonych właśnie w ten sposób. Jest on tak ogromy i zawiera tyle planet, że w zasadzie każda teoretycznie możliwa sytuacja mogła mieć miejsce w jakiejś jego części...