Ebooki ze ścieżką dźwiękową
Derek Handley wymyślił, w jaki sposób połączyć słowo pisane i współczesną technologię. Założony przez niego serwis Booktrack oferuje wyjątkowe produkty - ebooki wzbogacone efektami dźwiękowymi. Czy wynalazek Dereka zrewolucjonizuje rynek książek?
Czytając książkę, zapewne niejednokrotnie wyobrażałeś sobie przedstawiony w niej świat. Plastyczne opisy nigdy nie oddadzą jednak tego, co wyraża dźwięk. Co innego przeczytać o szumiącym morzu lub startującym śmigłowcu, a co innego usłyszeć opisywane odgłosy.
Booktrack to serwis oferujący ebooki z dołączoną, zsynchronizowaną ścieżką dźwiękową, co - zdaniem twórcy - ma zwiększyć dramaturgię i zaangażowanie czytelnika. Co istotne, dźwięk dostosowuje się do tempa, w jakim użytkownik czyta tekst.
Niestety, ta dość istotna funkcja wymaga jeszcze dopracowania. Podczas testów okazało się, że podczas wolnego czytania dźwięk nie dopasowuje się idealnie.
Mimo tej wpadki o potencjale pomysłu dobrze świadczy fakt, że w Booktrack zainwestował m.in. Peter Thiel, współtwórca PayPala i jeden z pierwszych inwestorów Facebooka. Choć w komentarzach do pomysłu Dereka często zawarte są obawy, czy dźwięki nie będą zanadto rozpraszać czytelników, sądzę, że są one bezpodstawne.
Chyba każdemu z nas zdarzało się czytać przy muzyce, która w tym wypadku będzie dopasowana do tekstu - zamiast przypadkowych odgłosów tła, usłyszymy dźwięki ilustrujące właśnie czytany fragment.
Dziesiątki milionów osób dojeżdżających do pracy na całym świecie słuchają muzyki, która nie jest połączona z tym, co właśnie czytają - na przykład optymistycznej piosenki w czasie czytania smutnej historii.
Choć serwis wydaje się rewolucyjny, ma bardzo istotną wadę. Oferowane przez niego udźwiękowione ebooki są przeznaczone dla urządzeń, które najmniej nadają się do czytania książek - iPadów i iPhone'ów. Planowane jest rozszerzenie oferty na równie mało wygodne w tym zastosowaniu sprzęty, działające pod kontrolą Androida.
Żaden, nawet najlepszej jakości ekran nie może konkurować jako zamiennik tradycyjnej książki z elektronicznym papierem. Uważam, że o rewolucji będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy powstaną dźwiękowe książki, możliwe do odtworzenia na czytnikach ebooków z ekranem w technologii E ink.
Na razie Booktracks pozostaje jedynie wartym odnotowania pomysłem. Niestety, od ciekawej koncepcji do czytelniczej rewolucji wiedzie bardzo długa droga.
Łukasz Michalik