Kataklizm w Japonii a sprawa technologii
Katastrofa, która nawiedziła Japonię będzie miała wpływ na kształt japońskiej gospodarki, w tym segmentu związanego z technologiami. Czy możemy spodziewać się wzrostu cen urządzeń elektronicznych oraz ich mniejszej podaży?
Bo większość tkwi w pamięci...
Japonia jest jednym z największych producentów pamięci flash, które są powszechnie stosowane we wszelkiego rodzaju urządzeniach elektronicznych. Udział Japonii w światowym rynku tych pamięci wynosi około 40 procent. Z kraju tego wywodzi się również blisko 15 procent sprzedawanych na świecie kości DRAM. Jak twierdzi Jim Handy z Objective Analysis Semiconductor Market Research, nawet niewielki spadek produkcji któregokolwiek z tych komponentów może prowadzić do wyraźnego i odczuwalnego wzrostu ich cen. Według niego pojawić się mogą również braki w zaopatrzeniu.
Należy jednak mieć na uwadze, że oprócz producentów półprzewodników ucierpieli również ci, którzy wykorzystywali je na masową skalę. W związku z tym automatycznie spadnie popyt (szczególnie produktów przeznaczonych na rynek lokalny), co nieco zniweluje negatywne skutki kryzysu w Japonii. Wielu producentów, w tym również tacy giganci jak na przykład Apple, bazuje na komponentach produkowanych przez różnych producentów jednocześnie. Gorzej może być w przypadku mniejszych producentów. Ich priorytet jest niestety dużo mniejszy, w związku z czym w przypadku braków w zaopatrzeniu, otrzymają oni swój przydział dopiero jako następni.
Transport
W trzęsieniu ziemi, które wywołało potężną falę tsunami, ucierpiały także porty. Ogromna część wyprodukowanego sprzętu jest transportowana do Stanów Zjednoczonych drogą morską, dlatego też mogą pojawić się poważne problemy z utrzymaniem ciągłości dostaw urządzeń do krajów wysoko rozwiniętych. Ten element dystrybucji elektroniki będzie z pewnością stanowił przez pewien okres czasu wąskie gardło całego procesu. Zatem na ewentualny (aczkolwiek wysoce prawdopodobny) wzrost cen sprzętu będą miały wpływ głównie problemy logistyczne. Transport będzie jednak zapewne priorytetem w momencie odbudowywania kraju przez rząd Japonii. Trudno mimo wszystko przewidzieć ile może trwać taki proces.
Premiery przesunięte
Z czym Japonia skojarzy się przeciętnemu Kowalskiemu? Z robotami, wysoko rozwiniętą technologią, podatnością rynku na wszelkiego rodzaju nowinki technologiczne i umiłowaniem do gier i konsol.
Nawet niewielki spadek produkcji któregokolwiek z technologicznych komponentów może prowadzić do wyraźnego i odczuwalnego wzrostu ich cen. Według niego pojawić się mogą również krótkoterminowe braki w zaopatrzeniu.
Japoński oddział Microsoftu zapowiedział, że przesunięta zostaje premiera Internet Explorera 9 w tym kraju. W tym przypadku decyzja ma podłoże zapobiegawcze. Aktualizacja oprogramowania w tym okresie mogłaby prowadzić do znacznych przeciążeń nadwyrężonej infrastruktury sieciowej, która jest obecnie bardziej potrzebna do sprawnej komunikacji. Tragedia nie powinna jednak dotknąć premier europejskich - start nowej konsoli Nintendo 3DS, jest nadal planowany na 25 marca.
W branży gier przeniesiono premiery kilku tytułów oraz czasowo wyłączono serwery odpowiedzialne za rozgrywkę online w takich tytułach jak "Final Fantasy" czy "Metal Gear". Trzęsienie ziemi doprowadziło nawet do zaprzestania prac nad jednym tytułem, którego ważnym elementem miało być miasto zniszczone przez kataklizm.
Pomoc jest najważniejsza
Firmy związane z technologiami dysponują wystarczającymi środkami, by wspomóc Japończyków w ich zmaganiach z żywiołem. Google uruchomiło specjalną usługę, która ma pomóc w odnalezieniu osób zaginionych. Google People Finder to strona internetowa, która ma pozwolić przy pomocy internetu na przekazanie informacji o zaginionych osobach. W usłudze można zarówno wprowadzać dane osób poszukiwanych, jak i szczegóły dotyczące ich obecnego miejsca pobytu. Witryna szybko zyskała na popularności i zapełniła się tysiącami wpisów. Firma Google zaznacza jednak wyraźnie, że nie jest w stanie w żaden sposób potwierdzić wprowadzanych danych. Gigant z Mountain View wpłacił również 250 tysięcy dolarów na rzecz ofiar kataklizmu.
Na popularnej platformie mikroblogowej, Twitterze, opublikowano zbiór informacji dotyczących skutecznej komunikacji pomiędzy obywatelami Japonii. Twitter to bardzo przydatne narzędzie, którego potencjał dostrzegany jest zarówno w trakcie katastrof, jak i wszelkich ważnych wydarzeń (vide: tegoroczne wydarzenia w Egipcie).
Apple umożliwiło użytkownikom dokonywanie wpłat na konto Czerwonego Krzyża za pomocą aplikacji iTunes. Z kolei Microsoft zapowiedział, że za każdy re-tweet wiadomości "How you can #SupportJapan - http://binged.it/fEh7iT. For every retweet, @bing will give $1 to Japan quake victims, up to $100K," firma przekaże 1 dolara na rzecz poszkodowanych. Akcja ta została negatywnie odebrana przez część użytkowników, w związku z czym firma postanowiła od razu wspomóc Japonię kwotą 100 tysięcy dolarów.
Pomimo strat własnych, w pomoc włączyła się również firma Sony. Sony Corporation poinformowało o planach przekazania przez podmioty z grupy Sony 300 milionów jenów japońskich na pomoc dla ofiar wielkiego trzęsienia ziemi i tsunami, które nawiedziły północną Japonię 11 marca, oraz na usuwanie skutków kataklizmu. Ponadto utworzony zostanie fundusz pomocowy gromadzący datki od pracowników Grupy Sony z całego świata. Przekazane przez nich środki zostaną uzupełnione przez firmę w ramach programu "matching gifts". Firma przekaże także 30 000 radioodbiorników Sony jako pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi. Grupa Sony przygotuje również kolejne darowizny rzeczowe, które będą uwzględniały lokalne potrzeby.