Nieznany wirus zaatakował amerykańskie drony

Problemy z wirusami są w stanie unieruchomić nie tylko ludzi. Tajemniczy wirus, atakując flotę amerykańskich dronów, postawił przed obsługą latających maszyn trudne zadanie. Na razie nikt nie potrafi sobie z nim poradzić. Jakie będą konsekwencje tej infekcji?

Flota bezzałogowych maszyn, używanych przede wszystkim przez amerykańskie wojsko, boryka się z poważnym problemem. Przed dwoma tygodniami wykryto, że drony zostały zarażone wirusem rejestrującym każde naciśnięcie przycisku wykonane w bazie Creech w Newadzie przez operatorów urządzeń.

Wydaje się, że wirus nie jest groźny - nie odnotowano jakiejkolwiek próby wysyłania tak zebranych informacji. Nie udało się jednak ustalić, jak doszło do infekcji. Jednym z rozważanych scenariuszy jest przypadkowe powstanie keyloggera, który najprawdopodobniej początkowo rozprzestrzeniał się za pomocą dysków zawierających aktualizacje map satelitarnych.

Reklama

Poza dronami zainfekowane zostały również komputery używane do sterowania maszynami oraz komputery pracujące w wewnętrznej, niezależnej od internetu sieci. Mimo wielokrotnie podejmowanych prób nie udało się usunąć wirusa. Jak stwierdziła jedna z osób zaangażowanych w te działania: "Ciągle go usuwamy, a on uporczywie powraca".

Choć problem nie dotyczy na razie kwestii bezpośrednio zagrażających bezpieczeństwu, nie można go bagatelizować. Kolejne infekcje mogą doprowadzić do uziemienia intensywnie wykorzystywanej, liczącej ponad 150 maszyn floty amerykańskich dronów.

Łukasz Michalik

Źródło: http://vbeta.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: wirus komputerowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy