Pogrzeb w przestworzach - rozsypanie prochów w stratosferze
Niektórzy wybierają nietypowe formy upamiętnienia swoich zmarłych bliskich. Do wyboru mają m.in. wykonanie diamentu z węgla uzyskanego z kremacji zwłok, albo tatuaż z dodatkiem ludzkich prochów. Ofertę nietypowych usług rozszerzyła niedawno firma Mesoloft, proponująca pogrzeb na wysokości kilkudziesięciu kilometrów.
Mesoloft proponuje transport skremowanych szczątków na wysokość 32 kilometrów (20 mil) - trzykrotnie większą od komercyjnych lotów pasażerskich. Współzałożyciel firmy, Chris Winfield twierdzi, że rozsypane na takiej wysokości prochy zmarłych mogą wrócić na ziemię wraz z deszczem czy śniegiem.
Przebieg ceremonii pogrzebowej jest nieskomplikowany - urna z prochami jest doczepiana do niewielkiego balonu, wyposażonego m.in. w kamerę i moduł GPS. Zgromadzeni na ziemi bliscy zmarłego mogą śledzić aktualne położenie balonu i sprawdzić koordynaty miejsca, nad którym prochy zostały rozsypane. To, co dzieje się na górze, jest cały czas nagrywane przez kamerę.
Melosoft oferuje kilka wariantów swojej usługi. Najtańszy z nich, gdzie rodzina musi dostarczyć urnę do firmy, kosztuje 2,8 tys. dolarów. Cena usługi, poza pogrzebem w przestworzach, zawiera również filmową relację z tego wydarzenia.
Warto wspomnieć, że jeszcze w 1997 roku amerykańska Agencja Ochrony Środowiska oficjalnie stwierdziła, że rozsypywanie ludzkich prochów na takiej wysokości nie ma wpływu na środowisko i nie powoduje zagrożenia epidemiologicznego.
Łukasz Michalik