Unia boi się kropeczek
Dyskretny system znakujący ułatwiający śledzenie wydrukowanych dokumentów przez agentów rządowych wzbudził zainteresowanie komisarza Unii Europejskiej odpowiedzialnego za kwestie związane ze sprawiedliwością, wolnością i równouprawnieniem.
Uważa on, iż ta technologia może pogwałcić prawa człowiek w Unii Europejskiej. Wspomniana technika stosowana jest w wielu popularnych kolorowych drukarkach i fotokopiarkach, w tym takich producentów, jak Brother, Canon, Xerox i HP. Urządzenia nanoszą na kartki dokumentów niemalże niewidoczne kropki, charakterystyczne dla określonej maszyny - ułatwiają one potem identyfikację dokumentu.
System ma ułatwić m.in. ścigania fałszerzy dokumentów czy walut, jednak może być również wykorzystane do innych, mniej legalnych celów. To właśnie te zastosowania wzbudziły podejrzenia komisarza Franco Farttiniego. Działania urządzeń są sprzeczne z niektórymi zapisami Unii Europejskiej.
- Jeśli system stosowany będzie przez kraje totalitarne, będzie to bardzo niebezpieczna praktyka - uważa z Danny O'Brien z organizacji Electronic Frontier Foundation. Obawia się on o chińskich dysydentów, którzy mogą być prześladowani przez tamtejsze władze.
Nie wiadomo, jaką siłę przebicia mają obawy Frattiniego. O'Brien uważa, że choć Unia Europejska ma możliwość kontrolowania import, nie przewiduje on, iż można spodziewać się zakazu korzystania z takich urządzeń.