Broń hipersoniczna coraz bardziej realna
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) robią ogromne postępy w pracach nad eksperymentalnym programem broni hipersonicznej – czytamy na łamach serwisu Military.com.
- Jesteśmy Air Force. Co chcemy zrobić z tą technologią? Chcemy ją uzbroić - powiedział Ryan Helbach z Air Force Research Laboratory na wystawie projektów wojskowych zorganizowanej w siedzibie Pentagonu.
Tą technologią jest X-51 Waverider, czyli bezzałogowy statek powietrzny przystosowany do rozwijania prędkości hipersonicznych. Od 2013 roku jest on intensywnie testowany przez USAF i koncern zbrojeniowy Boeing, co zaowocowało serią czterech mniej lub bardziej udanych prób. Wszystkie miały jednak ogromne znaczenie dla przyszłości tego zaawansowanego urządzenia.
Urządzenia wynoszonego na wysokość kilkunastu tysięcy metrów pod skrzydłem bombowca B-52. Tam pojazd odłącza się od samolotu i rozpoczyna samodzielny lot z prędkością przekraczającą 5 Ma, czyli ok. 6 tys. km/h. Po kilku minutach paliwo wyczerpuje się, a maszyna spada do oceanu.
Długość lotu nie jest imponująca - podobnie jak seria usterek, które doprowadzały do przedwczesnego zakończenia testów i utraty kontroli nad maszyną. X-51 Waverider jest jednak tylko demonstratorem technologii, na bazie którego będą rozwijane kolejne, doskonalsze wersje. USAF chce nie tylko zwiększyć jego zasięg, ale również zmniejszyć jego rozmiary i odpowiednio uzbroić.
Trzystumilionowy i wieloletni projekt miał na celu udowodnić, że USA są w stanie zbudować silnik scramjet - strumieniowy silnik z naddźwiękową komorą spalania - i chłodzić go w trakcie lotu. Rozwój tej technologii przysporzył Amerykanom nie lada problemów. Głównie ze względu na nadmiar ciepła oraz etap rozpędzania.
W 2004 roku pewnego przełomu w temacie silnika scramjet dokonała NASA, której eksperymentalny pojazd X-43 rozpędził się do 9,7 Ma, ale jego lot z taką prędkością trwał zaledwie 10 sekund - silnik nie wytrzymał ogromnej temperatury.
- Było tak gorąco, że silnik po prostu się stopił. Nie chłodzili go aktywnie. My to robimy - kierujemy paliwo wokół silnika, aby pochłaniał generowane przez niego ciepło, a następnie kierujemy je do komory, gdzie ulega spalaniu - wyjaśnia Helbach.
X-51 Waverider zaprojektowano w taki sposób, aby silnik rozpoczynał pracę wykorzystując etylen, a później przechodził na paliwo węglowodorowe JP-7 - to samo napędzało szpiegowski samolot SR-71 Blackbird.
- Dzięki takiemu rozwiązaniu paliwo może pochłonąć dużo ciepła. Jednocześnie zwiększa się jego wydajność - dodaje Helbach.
Naukowców czeka jeszcze mnóstwo pracy nad udoskonalaniem silnika. Kolejną kwestią pozostaje miniaturyzacja całego urządzenia, ponieważ w obecnym kształcie nie pasuje ono do większości bombowców - jest po prostu za duże. Dlatego X-51 Waverider to wyłącznie nieuzbrojony demonstrator.
Gotowy stanie się bardzo groźną bronią. Ze względu na swoje osiągi będzie w stanie zaatakować dobrze strzeżony cel, zanim wróg zdąży go ukryć lub przenieść - bez narażania życia pilotów i sprzętu. Twórcy tego rozwiązania chcą, aby za kilka lat wojsko mogło podjąć ewentualną decyzję o jego zakupie, co oznacza, że prace rozwojowe idą we właściwym kierunku.
Amerykanie zdają sobie sprawę, że nad podobną technologią pracują również inni. Główna naukowiec Sił Powietrznych Mica Endsley powiedziała, że ogromny potencjał w tej dziedzinie wykazują Chiny.