Burza słoneczna uderzyła w Ziemię - czy coś nam grozi?
Słońce cały czas przechodzi przez kolejne cykle, w których liczba plam oraz związanych z nimi burz rośnie i maleje. Kilka dni temu doszło do koronalnego wyrzutu masy, a w stronę Ziemi pomknęły miliony ton gazu.
Odnotowany koronalny wyrzut masy (CME) nie był szczególnie potężny w skali kosmiczne. Kiedy materiał wyrzucony z powierzchni Słońca uderzył w pole magnetyczne naszej planety, wywołał najsilniejszą burzę geomagnetyczną widzianą od lat. Ponieważ burza słoneczna nie była szczególnie potężna, większość ludzi prawdopodobnie nawet nie wiedziała, że do niej doszło.
Pojawienie się burzy oznacza, że Słońce wchodzi w okres większej aktywności po tym, jak przez wiele lat było w zasadzie uśpione. Fale geomagnetyczne pochodzące z burz słonecznych mogą uszkadzać sieci energetyczne, zakłócać komunikację radiową, prowadzić do niebezpiecznego poziomu promieniowania dla załóg samolotów i zakłócać pracę satelitów.
Co ok. 11 lat, w czasie minimum słonecznej aktywności, rozpoczyna się nowy cykl słoneczny, który osiąga maksimum 3-5 lat później. Następnie aktywność maleje przez około 6-7 lat aż do rozpoczęcia kolejnego cyklu słonecznego. W pobliżu maksimum cyklu na Słońcu występuje duża liczba plam. Cykl zwiększonej aktywności naszej gwiazdy rozpoczął się w 2020 r. i osiągnie szczyt w okolicach 2025 r.
Kosmiczna pogoda może znacząco wpływać na życie na Ziemi. Naukowcy zwracają uwagę na rok 2017, kiedy to burza słoneczna spowodowała, że krótkofalówki przestały działać akurat w momencie uderzenia huraganu Irma na Karaibach. Z kolei w 2015 r. burza słoneczna zepsuła systemy GPS w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych.
Najpotężniejsza burza słoneczna w historii miała miejsce w 1859 r. i znana jest jako zdarzenie Carringtona. W jej wyniku naelektryzowały się linie telegraficzne, co doprowadziło do porażenia operatorów i pożarów w biurach w Ameryce Północnej i Europie. Burza o takiej skali mogłaby dziś pozbawić prądu miliony lub miliardy ludzi.