Chińczycy polecieli na Księżyc po hel-3?

14 grudnia chińska sonda Chang'e-3 wylądowała na Księżycu. Eksperci twierdzą, że celem tego przedsięwzięcia jest sprawdzenie, czy nasz naturalny satelita jest bogaty w cenne surowce - czytamy na łamach serwisu PhysOrg.

Chiński łazik ląduje na Księżycu - obraz z transmiji live w chińskiej telewizji /CCTV /AFP
Chiński łazik ląduje na Księżycu - obraz z transmiji live w chińskiej telewizji /CCTV /AFPAFP

Misja Chang'e-3 to kolejny etap ambitnego programu kosmicznego Chin, który Pekin traktuje jako symbol globalnego wzrostu gospodarczego i zaawansowania technologicznego kraju. W dalszej przyszłości Chińczycy chcą wybudować na Księżycu bazę i rozpocząć dalekie loty załogowe w przestrzeń kosmiczną.

Obserwatorzy snują różne domysły na temat kosmicznej ekspansji Chin. Pojawiły się plotki, że Księżyc zostanie potraktowany jako obiekt wojskowy, który pozwoli uzyskać ogromną przewagę w kosmosie, gdzie wciąż rządzą Amerykanie. Mówi się również, że nasz naturalny satelita jest bogaty w cenne surowce - uran czy tytan, co szczególnie interesuje Pekin.

W dokładnym zbadaniu księżycowego gruntu weźmie udział zdalnie sterowany pojazd księżycowy o nazwie "Jaspisowy królik" - uwolniony przez sondę Chang'e-3. Jego nazwa pochodzi z mitologii chińskiej, według której "jaspisowe króliki" żyją na powierzchni Srebrnego Globu i towarzyszą chińskiej bogini Księżyca Chang'e.

Jednak najważniejszym elementem chińskiej misji mogą być poszukiwania helu-3. Hipotetycznie mógłby on zostać wykorzystany do przeprowadzenia termojądrowej reakcji z deuterem, czyli fuzji. Wiadomo, że fuzja jest kluczem do wytwarzania praktycznie nieograniczonych ilości czystej i bezpiecznej energii, jednak naukowcy wciąż nie potrafią jej ujarzmić. Na Ziemi hel-3 występuje w śladowych ilościach, ale znaczne jego ilości mogą być obecne w księżycowym gruncie.

- Wszyscy wiedzą, że paliwa kopalne pewnego dnia się skończą, ale helu-3 może być na Księżycu nawet milion ton. To wystarczy, aby wytwarzać energię przez 10 tys. lat - powiedział Ouyang Ziyuan, doradca w chińskim programie księżycowym.

Nawet jeśli na Księżycu znajdują się ogromne ilości cennego izotopu, to koszt jego eksploatacji będzie niewyobrażalny. Poza tym minie jeszcze wiele lat, zanim naukowcy opracują technologię umożliwiającą przeprowadzenie reakcję fuzji.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas