Dystans społeczny bezcelowy - koronawirus i tak się rozprzestrzenia
Naukowcy odkryli, że SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się na odległość ponad dwóch metrów i to podczas zwykłego oddychania.
Wciąż jesteśmy jeszcze daleko od pokonania pandemii COVID-19. Badania przeprowadzone pod przewodnictwem prof. Lidii Morawskiej, światowej klasy eksperta ds. jakości powietrza, wskazują, że kropelki oddechowe zawierające cząsteczki wirusa mogą rozprzestrzeniać się na większe odległości niż wymagane obecnie 1,5 m dystansu społecznego.
- Badania wykazały ponad wszelką wątpliwość, że wirusy są wydychane w mikrokropelkach na tyle małych, że pozostają w powietrzu i stwarzają ryzyko narażenia osoby zakażonej na kontakt powyżej 2 m. Przy typowych prędkościach powietrza w pomieszczeniach, kropla o wielkości 5 mikronów przemierzy dziesiątki metrów, znacznie więcej niż skala typowego pomieszczenia, osiadając z wysokości 1,5 m nad podłogą - powiedziała prof. Morawska, dyrektor Międzynarodowego Laboratorium Jakości i Zdrowia Powietrza.
To dlatego lekarze apelują, by osoby chore na COVID-19 były bezwzględnie odizolowane i nie kontaktowały się nawet z najbliższymi. Wszelkie środki ostrożności wynikające z dystansu społecznego mogą okazać się niewystarczające.
Nowe badania wykazały, że przenoszenie SARS-CoV-2 w powietrzu jest najbardziej prawdopodobnym mechanizmem wyjaśniającym rozprzestrzenianie się epidemii. To oznacza, że koronawirusa po prostu wdychamy, a nie przenosimy go do ust z powierzchni stałych.
- Obawiamy się, że ludzie mogą myśleć, że są w pełni chronieni, stosując się do obecnych zaleceń, ale w rzeczywistości potrzebne są dodatkowe środki ostrożności w powietrzu, aby jeszcze bardziej ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa - wyjaśniła prof. Morawska.