Galaktyki karłowate nie pasują do teorii astronomów

Międzynarodowa grupa astronomów odkryła, że satelitarne galaktyki karłowate, które znajdują się na obrzeżach Drogi Mlecznej i Galaktyki Andromedy, nie pasują do przyjętego modelu formowania galaktyk. Co oznacza to dla współczesnej nauki?

Galaktyka karłowata ESO 540-31 jest oddalona od Ziemi o 11 mln lat świetlnych
Galaktyka karłowata ESO 540-31 jest oddalona od Ziemi o 11 mln lat świetlnychNASA

Model Lambda-CDM zakłada, że galaktyki karłowate, tworzące halo z ciemnej materii, powinny być rozrzucone przypadkowo i poruszać się we wszystkich kierunkach. Jest jednak inaczej. Obserwacje pokazują, że galaktyki satelitarne znajdują się w ogromnym dysku, który porusza się w tym samym kierunku, podobnie jak planety w Układzie Słonecznym.

Płaszczyznę, w której poruszają się satelitarne galaktyki karłowate towarzyszące Drodze Mlecznej naukowcy nazwali Vast Polar Structure. Połowa galaktyk związanych z Galaktyką Andromedy porusza się natomiast w Wielkiej Płaszczyźnie Andromedy. Oznacza to, że galaktyki poruszają się nie tak, jak wynika z teorii formowania się galaktyk.

Coraz więcej astronomów jest zdania, że wykorzystywany obecnie model jest błędny. Bardziej prawdopodobna wydaje się teoria, zgodnie z którą satelitarne galaktyki karłowate powstają w wyniku kolizji, wskutek oddziaływania pływowego.

- Standardowe galaktyki muszą zawierać ciemną materię, ale galaktyki pływowe nie mogą jej zawierać. Wynika z tego, że teoria dotycząca grawitacji nie jest właściwa - powiedział Pavel Kroupa z Uniwersytetu w Bonn.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas