Lobotomia. Zabieg, który jest największą pomyłką w historii medycyny
Kiedyś wierzono, że lobotomia w przyszłości będzie tak powszechna, jak wizyta u dentysty. Zabieg miał leczyć schizofrenię, stany lękowe i depresyjne, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, psychozy, nadmierną pobudliwość, halucynacje oraz inne choroby natury psychicznej. Swego czasu na lobotomię kierowani byli także homoseksualiści. Skutki zabiegu były opłakane.
Spis treści:
Co to jest lobotomia i na czym polegał ten zabieg?
Leukotomia (bo tak początkowo nazywała się lobotomia) polegała na celowym uszkadzaniu połączeń kory przedczołowej z innymi strukturami mózgowia. Po raz pierwszy wykonał ją portugalski neurolog, Antonio Egas Moniz, wraz ze swoim współpracownikiem o imieniu Pedro Almeida Lima. Pierwotnie wyglądała nieco inaczej, niż kojarzymy ją z dzieł kultury - zabieg przeprowadzono poprzez wykonanie u pacjenta otworów w obrębie czaszki, a następnie w okolice kory przedczołowej mózgu wstrzyknięto roztwór etanolu. Uważano ją wtedy za sukces, a u pacjenta odnotowano redukcję symptomów paranoi oraz lęków. Ta metoda jednak szybko uległa zmianom.
Do samego 1937 roku natomiast Moniz i Lima zoperowali około 40 pacjentów. Już wtedy zauważono, że leukotomia nie przynosi upragnionych skutków albo wręcz pogarsza istniejące objawy. To nie przeszkodziło w tym, żeby dalej ją praktykować - warto wspomnieć, że nie było wówczas sensowej alternatywy.
Procedura opracowana przez Moniza i Limę została jednak zmodyfikowana w 1936 roku przez amerykańskich neurologów Waltera J. Freemana II i Jamesa W. Wattsa. Freeman, w miejsce leukotomii, wolał używać terminu lobotomia i dlatego też zmienił nazwę operacji na "lobotomia przedczołowa". Amerykański zespół opracował standardową lobotomię Freemana-Wattsa, która dokładnie określała, jak leukotom, czyli przyrząd przypominający szpikulec do lodu, miał być wprowadzony i manipulowany podczas zabiegu. Pierwszą taką operację Freeman przeprowadził w 1946 roku, na pacjencie, który przed wydarzeniem został uspokojony za pomocą elektrowstrząsów.
W międzyczasie włoski psychiatra Amarro Fiamberti opracował procedurę obejmującą dostęp do płatów czołowych przez oczodoły. To posłużyło Freemanowi za inspirację. Wkrótce opracował on procedurę lobotomii przezoczodołowej. Wykonywał ją bardzo szybko (bywało, że w czasie krótszym niż 10 minut), a stosowana była u wielu pacjentów ze stosunkowo niewielkimi zaburzeniami psychicznymi, które zdaniem lekarza nie uzasadniały tradycyjnej operacji lobotomii, w której otwierano samą czaszkę.
Ponieważ procedura spotkała się z pozornie powszechnym sukcesem, Moniz w 1949 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny (wraz ze szwajcarskim fizjologiem Walterem Rudolfem Hessem).
Człowiek po lobotomii. Przerażające skutki uboczne
Zabieg miał wielu zwolenników na całym świecie. Regularnie rosła liczba dokonywanych operacji, ale wraz z nią, niestety, liczba pacjentów dotkniętych skutkami ubocznymi, w tym nieodwracalnymi uszkodzeniami mózgu. Stosowanie lobotomii spotkało się z oporem i ostrą krytyką ze strony amerykańskich neurochirurgów. Niestety przez rozpropagowanie sukcesu operacji w mediach, był na nią ogromny popyt.
Choć wierzono, że jest cudownym zabiegiem i wyleczy wiele dolegliwości, lobotomia okazywała się okropna w skutkach. W wyniku przeprowadzenia operacji pacjenci cierpieli na:
zaburzenia lub niemal utratę osobowości,
Także spora część pacjentów, u których przeprowadzono lobotomię przezoczodołową w następstwie zabiegu wykazywała zmniejszone napięcie lub pobudzenie, a wielu odczuwało także inne skutki, takie jak apatia, bierność, brak inicjatywy, słaba zdolność koncentracji oraz ogólnie zmniejszona głębokość i intensywność ich emocjonalnej reakcji na życie. Niektórzy zmarli.
Lobotomia dzisiaj. Czy zabieg wciąż jest wykonywany?
Lobotomie były wykonywane na szeroką skalę szczególnie w latach 40. Wtedy wspomniane efekty nie były szeroko opisywane, a długoterminowe skutki miały dopiero wyjść na światło dzienne. Praktyka ta jednak stopniowo wypadała z łask, począwszy od połowy lat 50., kiedy do użytku weszły leki przeciwpsychotyczne, przeciwdepresyjne i inne, znacznie skuteczniejsze w leczeniu i łagodzeniu dolegliwości pacjentów z zaburzeniami psychicznymi.
Sam Freeman przeprowadził lub nadzorował ponad 3500 lobotomii do końca lat 60. W 1967 roku wykonał ostatnią odnotowaną tego typu operację, a jego pacjent zmarł. Szacuje się, że na świecie przeprowadzono około 70 tysięcy zabiegów.
Dzisiaj lobotomia nie jest już raczej wykonywana, natomiast terapia szokowa i psychochirurgia (chirurgiczne usunięcie określonych obszarów mózgu) są sporadycznie stosowane w leczeniu pacjentów, których objawy oparły się wszystkim innym metodom.