Nazwij marsjański krater, czyli kolejna próba wyłudzenia ogromnych pieniędzy

Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) przypomina, że tylko ona ma prawo do nadawania nazw ciałom niebieskim oraz znajdującym się na nich obiektom. Jest to odpowiedź na ofertę firmy Uwingu.

Jak widać, są również droższe obiekty
Jak widać, są również droższe obiektymateriały prasowe

26 lutego bieżącego roku Uwingu wystartował z ofertą, która umożliwia nadanie nazwy jednemu z 500 tys. marsjańskich kraterów. Wszystko odbywa się oczywiście za odpowiednią opłatą, która jest uzależniona od wielkości obiektu - za najmniejszy zapłacimy 5 dol. a za największe nawet 2,5 tys. Łatwo policzyć, że w ten sposób można zarobić co najmniej 2,5 mln dol.

Pomysł nie jest świeży. Podobne pojawiały się w niedalekiej przeszłości już kilka razy i dotyczyły nazewnictwa nowo odkrywanych egzoplanet. Zresztą, jedna z takich inicjatyw wyszła spod skrzydeł właśnie Uwingu.

Zawsze jednak głos zabierała IAU przestrzegając, że tylko ona ma prawo do nazywania ciał niebieskich oraz występujących na nich obiektów. Wszystko co pochodzi z innego źródła jest nieważne i nie będzie uznawane przez środowisko naukowe.

Uwingu tłumaczy, że nie stara się tworzyć oficjalnych nazw, a jedynie swoją alternatywną mapę Marsa. Na stronie internetowej firmy nie ma jednak takiej informacji.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas