Okręt podwodny, który może pływać bez przerwy przez 50 lat
Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych (Navy) chce zmodernizować swoje nuklearne okręty podwodne. Po zmianach będą jeszcze wydajniejsze i znacznie cichsze - możemy przeczytać w serwisie Wired.
Okręt podwodny o długości 170 metrów i wyporności 18 tys. ton pochłania ogromne ilości energii. Nic dziwnego, że dostarcza mu ją reaktor atomowy. Niestety, praca takiego kolosa wiąże się hałasem, a ten jest największym wrogiem okrętów podwodnych. Właśnie dlatego Navy chce mieć jednostki cichsze i jeszcze wydajniejsze. Kluczem do sukcesu okazuje się energia elektryczna.
W obecnie wykorzystywanych okrętach reaktor zasila turbiny parowe, a te wprawiają w ruch mechaniczną maszynerię, dzięki której jednostka może się poruszać. Wszystkie te elementy generują dużo hałasu. Navy chce, aby energia z reaktora trafiała do skomplikowanej sieci elektrycznej. W ten sposób udałoby się pozbyć kłopotliwych połączeń mechanicznych i wyciszyć pracę. Inżynierowie szacują, że tak zmodyfikowany napęd byłby prawie niesłyszalny.
Modyfikacje wpłynęłyby pozytywnie również na wydajność okrętu - raz "zatankowany" mógłby teoretycznie pływać bez przerwy przez 50 lat.
Będzie to druga próba zaimplementowania do okrętów podwodnych napędu elektrycznego. Pierwsza z lat 60. i 70. zakończyła się fiaskiem, ponieważ moc uznano za niewystarczającą, a samą jednostkę napędową trudną w konserwacji.
Szacuje się, że pierwszy zmodyfikowany okręt wypłynie na otwarte wody nie wcześniej niż w 2031 roku.