Praca operatorów dronów będzie jak gra w RTS-a

Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (DARPA) chce, aby drony mogły latać w grupach, miały większą autonomię i były kontrolowane przez mniejszą liczbę operatorów – czytamy na łamach serwisu PopSci. Realizacja tego planu byłaby prawdziwym krokiem w przyszłość dla lotnictwa wojskowego.

Operator drona MQ-1 Predator.  Fot. af.mil
Operator drona MQ-1 Predator. Fot. af.milmateriały prasowe

Badania udowodniły, że drony lepiej radzą sobie w grupach. Biorąc jednak pod uwagę, że nad jedną tylko maszyną czuwa cały wykwalifikowany zespół, to  wspólne działanie kilku "bezzałogowców" wymaga ogromnego nakładu pracy i wciąż jest trudne do zrealizowania.

DARPA chce się z tym uporać. W tym celu zwołuje roboczą grupę o nazwie CODE (Collaborative Operations in Denied Environment). Jej celem jest przeanalizowanie problemu i znalezienie nowego, rewolucyjnego podejścia do konstrukcji bezzałogowych, ich autonomii i współpracy.

Praca operatorów dronów jest bardzo żmudna, ponieważ sprowadza się do wielogodzinnego siedzenia przed monitorem komputera i śledzenia kilku parametrów. Dopiero autonomia tych maszyn mogłaby wiele zmienić. DARPA wyobraża sobie sytuację, w której grupa kilku dronów działa wspólne pod kontrolą jednego człowieka. Obserwują one dany teren samodzielnie i dopiero na podstawie analizy sytuacji kierują do operatora sugestię odnośnie dalszego działania. Ten może się zgodzić lub wydać nowy rozkaz.

Praca operatora przestanie być jak symulator, a zacznie przypominać strategię w czasie rzeczywistym - trafnie zauważa źródło.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas