Akt dywersji na kolei. Polska infrastruktura celem ataku
Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do wybuchu, który zniszczył tory kolejowe. Premier Donald Tusk oraz przedstawiciele rządu wskazują, że potwierdzono, iż doszło do aktu dywersji. Co wiadomo o incydentach, dlaczego eksplozję na trasie Warszawa-Lublin uznano za działanie dywersyjne i komu je przypisano?

Eksplozja na trasie Warszawa-Lublin. Akt dywersji na kolei
W miejscowości Mika, leżącej na trasie Warszawa-Lublin, eksplozja zniszczyła tory kolejowe. Jak podaje PAP, premier Donald Tusk poinformował, że zdarzenie najprawdopodobniej miało na celu wysadzenie pociągu. Kolejna niebezpieczna sytuacja na trasie Warszawa-Lublin miała natomiast miejsce w Życzynie, gdzie odnotowano ubytek szyny i w Puławach - ktoś zrzucił na sieć trakcyjną metalowy łańcuch, co spowodowało zwarcie i uszkodzenie infrastruktury.
W odniesieniu do wydarzeń na trasie Warszawa-Lublin premier Donald Tusk podkreślił, że doszło do aktu dywersji.
- Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie - przekazał Donald Tusk na platformie X.
W Polsce stwierdzono akt dywersji. Co to znaczy?
Dywersja to wrogie działania zewnętrznego podmiotu mające na celu osłabienie innego państwa poprzez zakłócenie jego funkcjonowania - m.in. życia politycznego, militarnego i gospodarczego. Akty dywersji mogą być fizyczne lub cyfrowe, obejmują różne formy sabotażu i propagandy. Dywersja zwykle dotyczy kluczowej infrastruktury atakowanego państwa. Akt dywersji może obejmować m.in. zakłócanie kursowania pociągów, rozcinanie linii łączności, podpalenia, fałszowanie dokumentów czy zanieczyszczania ujęć wody.
"Nie ma tygodnia, żeby nasze służby nie wykrywały aktów dywersji ze strony Rosji", mówił dziś rano w TVP Info wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki. Szef MSWiA Marcin Kierwiński przekazał, że nie ma wątpliwości, że w miejscowości Mika doszło do aktu dywersji, podaje PAP. Dodał też, że "inny fragment tej strategicznej trasy kolejowej gdzie doszło do uszkodzenia torów" jest badany.
- Szlaki kolejowe nie w całej długości są chronione przez służby ochrony kolei, bo jest to wręcz niemożliwe, więc przeprowadzenie, przygotowanie takiego aktu dywersyjnego jest rzeczą w miarę łatwą i prostą - zaznaczył na antenie Polsat News gen. Jarosław Kraszewski, były dowódca Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych.

Bezprecedensowy akt dywersji na kolei. "Systematyczne działania rosyjskie"
W kolejnym wpisie na X premier zaznaczył, że wybuch na torach "to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli", podkreślając, że zdarzenie na trasie Warszawa-Lublin to celowe działanie wymierzone w destabilizację funkcjonowania państwa lub jego kluczowych służb. Trwa śledztwo.
Warto przy tym pamiętać, że obecna sytuacja jest dynamiczna, a akty dywersji, jak ta na torach, nie dotyczą tylko naszego kraju.
- Te działania rosyjskie są systematyczne, są eskalujące i one dotyczą nie tylko Polski, bo znamy przypadki podpaleń, paczek, w których były bomby, prób zakłócenia ruchu na lotniskach. Też niezwykle groźne rzeczy w innych krajach - wyjaśniał na antenie TVP Info wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki.
Na antenie Polsat News gen. Jarosław Kraszewski zaznaczył, że należy zachować spokój, podkreślając przy tym, że w obecnej sytuacji nie powinno się od razu wszystkiego "wykładać na stół" ze względu na nieustanną obserwację ze strony siatki agenturalnej Federacji Rosyjskiej.










