Ruszają szkolenia pilotów F-35

Wired donosi, że piloci Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (USAF) oficjalnie rozpoczęli naukę latania najnowocześniejszym, najdroższym i najbardziej kontrowersyjnym myśliwcem wszech czasów – F-35. Zdaniem ekspertów nie ma to jednak większego sensu.

F-35 to niekończące się pasmo niepowodzeń. Fot. Lockheed Martin
F-35 to niekończące się pasmo niepowodzeń. Fot. Lockheed Martinmateriały prasowe

Dwuetapowe testy odbywają się w bazie Eglin na Florydzie. Pierwsza część szkolenia trwa 6 tygodni, a zajęcia mają charaktery teoretyczny. Młodzi piloci spędzają czas w salach wykładowych i tam poznają specyfikę maszyny oraz jej systemy. Dopiero później zaczyna się kolejny, praktyczny etap szkolenia, w trakcie którego odbywają się loty. F-35 jest przyjazny dla początkujących pilotów - zarówno sterowanie, jak i obsługa systemów pokładowych są intuicyjne.

USAF chce przeszkolić całe zastępy pilotów, a proces będzie odbywał się etapami. W przyszłym roku naukę rozpocznie 36 osób, a w kolejnych już setki. Taktyka jest bardzo prosta. - Opracowaliśmy system, który pozwoli nam wystartować powoli. Pierwsi przeszkoleni piloci F-35 będą instruktorami dla kolejnych - powiedział gen. Edward Rice, szef Edukacji Powietrznych i Dowództwa Szkoleniowego.

Założenia i plany odbiegają w tym przypadku od rzeczywistości. USAF dysponuje niewielką liczbą maszyn typu F-35, a wśród nich "standardową" wersją A i przystosowaną do pionowego startu i lądowania - B. Marynarka Wojenna rozpocznie naukę ze swoimi trzema F-35B. Poważniejszym zmartwieniem wydaje się jednak niepełna gotowość samolotów. Nie mogą one zrzucać bomb  i wystrzeliwać pocisków. Inżynierowie Lockheed Martin wciąż pracują nad specjalnym hełmem dla pilotów. Maszyna rozwijana od 2001 roku wciąż ma 16 proc. "wskaźnik złomu", co oznacza, że niektóre części zamontowane w fazie produkcyjnej muszą zostać usunięte, przeprojektowane lub zastąpione innymi.

Eksperci przewidują, że samolot będzie w pełni gotowy do służby dopiero w 2018 roku. Skąd bierze się zatem pośpiech związany ze szkoleniem pilotów? Warto podkreślić, że nauczą się oni tylko i wyłącznie pilotażu nie do końca sprawnej maszyny. Za kilka lat konieczne będą dodatkowe szkolenia. Aviation Week zauważa, że budowanie bazy szkoleniowej F-35 jest w tym momencie marnowaniem pieniędzy podatników. Godzina latania samolotem kosztuje 50 tys. dol., czyli około 150 tys. zł. Dla porównania - godzina na pokładzie F-16 jest wydatkiem przeszło połowę mniejszym.

USAF nie rezygnuje, a już wkrótce otrzyma kolejną dostawę myśliwców. Zakończyły się bowiem długie i trudne negocjacje cen pomiędzy Pentagonem, a producentem - koncernem Lockheed Martin. Po czteroprocentowym "rabacie" ceny poszczególnych wariantów prezentują się następująco: 105 mln dol. za wersję F-35A, 113 mln za F-35B i 125 mln za cięższego F-35C.

Kontrakt na kwotę 3,8 mld dol. obejmuje jednak sam kadłub. Negocjacje cen silników to osobna kwestia i tutaj wciąż nie ma porozumienia. Okazuje się, że absurdy nie omijają nawet tak ważnych i wielomiliardowych transakcji. Kolejnymi są galopujące ceny samolotu i potężne opóźnienia w rozwoju.

Warto zaznaczyć, że projekt współfinansowany jest przez rządy wielu państw, w tym Włoch, Wielkiej Brytanii, Kanady czy Japonii. Każdy z nich złożył poważne zamówienia na samolot, z których teraz się wycofuje. Tylko w zeszłym tygodniu północny sąsiad Stanów Zjednoczonych odwołał większość zamówień. F-35 miały zastąpić w jego przypadku wysłużone F/A-18. Wcześniej Wielka Brytania zredukowała liczbę egzemplarzy o 66 proc., a Włosi o 25 proc. Australia przesunęła planowane zakupy 70 sztuk F-35 o kilka lat, a Japonia straszy anulowaniem całego zamówienia, które miało odesłać na emeryturę wręcz zabytkowe F-4. Wszystko przez drastycznie rosnące ceny.

Mniejsze zamówienia oznaczają kolejne wzrosty cen, a te kolejne redukcje zamówień. Takie zjawisko określa się mianem "spirali śmierci". W minionych latach jej ofiarami padło wiele wojskowych projektów, w tym F-22 oraz słynny B-2, którego cena wzrosła ostatecznie do 1,1 - 2,2 mld dol. za sztukę (dane są nieoficjalne, stąd znaczna rozbieżność).

F-35 już zyskał miano najdroższej broni, jaką kiedykolwiek zbudowano. Szacuje się, że kilkudziesięcioletni projekt pochłonie od 1 do nawet 3 bln dol.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas