Sonda Voyager 1 atakowana przez słoneczne "tsunami"
Sonda Voyager I, jako pierwszy obiekt stworzony przez ludzi, w ubiegłym roku wleciała w ośrodek międzygwiazdowy. Opuściła Układ Słoneczny, a mimo to wciąż docierają do niej "tsunami" ze Słońca.
Słoneczne "tsunami" nie jest oficjalną nazwą zjawiska, ale w specjalnym komunikacie tak właśnie nazwało je NASA. Za owe "tsunami" uważa się fale uderzeniowe generowane przez Słońce podczas koronalnych wyrzutów masy (CME). Są to gwałtowne zjawiska na powierzchni naszej gwiazdy, podczas których eksplodujące obłoku plazmy generują strumienie rozpędzonych do dużych prędkości cząstek w przestrzeń kosmiczną.
Poza granicą heliosfery (swoistej bańki tworzonej przez naszą gwiazdę wokół Układu Słonecznego) plazma jest aż 40 razy gęstsza, niż we wnętrzu. Gdy do danego obiektu poza Układem Słonecznym docierają fale wywołane CME są one znacznie intensywniejsze, niż w obrębie heliosfery. Sona Voyager I takie fale właśnie zarejestrowała i tym samym potwierdziła na dobre, że znajduje się w ośrodku międzygwiazdowym.
Misję sond Voyager 1 i jego bliźniaka - Voyagera 2 - rozpoczęto 16 dni po sobie w 1977 roku. Oba statki kosmiczne przeleciały obok Jowisza i Saturna, ale sonda Voyager 2 zahaczyła także o Urana i Neptuna. Sonda Voyager 2, wystrzelona przed misją Voyager 1, jest najdłużej działającym statkiem kosmicznym stworzonym przez człowieka. Do ośrodka międzygwiazdowego sonda powinna wejść w ciągu kilku najbliższych lat.