Sonda spoza Układu Słonecznego. Sygnał odebrali amatorzy
Voyager 1 to sonda kosmiczna NASA, która kilkanaście lat temu opuściła Układ Słoneczny. Komunikacja z nią staje się coraz większym wyzwaniem, ale okazuje się, że emitowany przez nią sygnał został przechwycony na Ziemi przez amatorów, którzy są miłośnikami kosmosu. W tym celu wykorzystano radioteleskop sprzed kilkudziesięciu lat.
Układ Słoneczny do tej pory opuściły tylko dwa statki kosmiczne zbudowane przez człowieka. Są to bliźniacze sondy Voyager 1 i 2, które znajdują się w przestrzeni międzygwiezdnej od kilku(nastu) lat, a zostały wystrzelone przez NASA w 1977 r. Komunikacja z nimi jest coraz trudniejsza, ale okazało się, że do odbierania sygnałów wcale nie jest potrzebny tak rozbudowany system, którym jest Deep Space Network.
Voyager 1 opuścił Układ Słoneczny w roku 2012
Sonda Voyager 1 była pierwszą skonstruowaną przez człowieka, która opuściła Układ Słoneczny, a dokładniej jego umowne granice. Nastąpiło to w 2012 r. Brat bliźniak tego statku potrzebował na to sześć lat więcej.
Obie sondy kosmiczne NASA znajdują się bardzo daleko od Ziemi. Jest to około 25 mld kilometrów, czyli mniej więcej są cztery razy dalej niż planeta karłowata Pluton. Tak wielka odległość sprawia ogromne problemy z zakresu komunikacji. NASA wykorzystuje w tym celu potężny system Deep Space Network.
Wysłanie sygnału radiowego z Ziemi do Voyagerów (lub w drugą stronę) zajmuje obecnie ponad 22 godziny. Dla porównania komunikacja radiowa z Marsem to opóźnienia na poziomie około ośmiu minut.
Sygnał z sondy kosmicznej NASA odebrany przez amatorów
System Deep Space Network również obecnie sprawia problemy podczas komunikacji z Voyagerami. NASA niedawno borykała się przez dłuższy czas z nieprawidłowościami i sonda na paśmie S w zasadzie "ucichła". Łączność została prawidłowo wznowiona dopiero w paśmie X, co nastąpiło w drugiej połowie listopada.
Ciekawostką jest, że do odbioru sygnałów z Voyagera 1 wcale nie jest konieczny system, jak ten należący do NASA. Udowodniła to grupa miłośników kosmosu, która wykorzystała holenderski radioteleskop Dwingeloo. Został on zbudowany kilkadziesiąt lat temu i obecnie jest dostępny publicznie.
Zespół zdołał przechwycić sygnał z Voyagera 1 z użyciem starego radioteleskopu. Pomimo ogromnej odległości dzielącej sondę od Ziemi. Nie było to jednak proste zadanie oraz nie stało się przypadkiem. W rzeczywistości poprzedziły to przygotowania związane z określeniem położenia statku w przestrzeni czy instalacja nowej anteny, gdyż ta stara nie byłaby w stanie odbierać sygnałów na wymaganej częstotliwości.
Finalnie udało się przechwycić bardzo słaby sygnał z Voyagera 1, który wyizolowano spośród szumu. To duże osiągnięcie, które pokazuje, że nawet przestarzałe radioteleskopy można wykorzystać do odbierania odległych sygnałów.
Sondy Voyager 1 i 2 znajdują się w kosmosie od blisko pół wieku i dostarczyły nam mnóstwo informacji o Układzie Słonecznym oraz środowisku panującym poza jego umownymi granicami. NASA wierzy, że jeszcze przez jakiś czas będzie w stanie komunikować się z sondami, ale pomału kończy im się paliwo.