Stadion Dziesięciolecia/Jarmark Europa. Jedyne takie miejsce w Polsce
W 1955 roku ukończono budowę największego stadionu w historii Polski – Stadionu Dziesięciolecia. W czasach świetności na trybunach piłkarsko-lekkoatletycznej areny zasiadało nawet 100 000 kibiców dopingujących z całego serca biało-czerwonych. Jak wyglądała historia architektonicznej perełki PRL-u?
Na początku lat 50. XX wieku władze PRL-u postanowiły wybudować najbardziej reprezentatywny obiekt sportowy w kraju. Oczywiście, jak na taką arenę przystało, miała się ona znaleźć w stolicy odbudowującego się po wojnie kraju - Warszawie.
Zorganizowano więc konkurs architektoniczny mający na celu wyłonienie najlepszego projektu. Okazała się nim koncepcja Jerzego Hryniewieckiego, Jerzego Sołtana i Zbigniewa Ihnatowicza, jednak jak na realia tamtych czasów przystało, należało ją "lekko ulepszyć", wprowadzając idee wprost z radzieckiego socrealizmu.
Nic dziwnego, że taki pomysł nie spodobał się dwóm ostatnim z wymienionych wyżej panów, którzy postanowili na znak protestu zrezygnować z uczestnictwa w projekcie. Mimo to nikt nie zamierzał się tym przejmować, a koncepcje tych architektów i tak zostały później wykorzystane.
W 1954 ruszyła budowa, która przebiegała w iście rekordowym tempie. Zaledwie 11 miesięcy później, 22 lipca 1955 roku, oficjalnie otwarto Stadion Dziesięciolecia Manifestu Lipcowego. Inaugurację przypieczętowano meczem piłkarskim, w którym reprezentacja Stalinogrodu zwyciężyła nad drużyną Warszawy 2-1.
Historia działa się na naszych oczach
Już w momencie otwarcia konstrukcję stadionu można było uznać za przestarzałą, gdyż została ona oparta na wałach ziemnych. Co interesujące, do ich usypywania wykorzystano gruz pochodzący ze zrujnowanych w czasie II wojny światowej warszawskich budynków.
Natomiast obiekt sam w sobie wyglądał naprawdę nowocześnie. Wyróżniały go między innymi zaczerpnięte prosto z chińskiej architektury rzędy zewnętrznych schodów okalających arenę czy iście rekordowa pojemność szacowana na ponad 70 tysięcy.
W 1958 roku podczas meczu lekkoatletyczną między Polską a Stanami Zjednoczonymi na stadionie znalazło się przeszło 100 tysięcy osób, co do dziś jest światowym rekordem wszelakich zawodów rzeczonej dyscypliny sportu.
Przez kolejne trzydzieści lat obiekt gościł wszystkie najważniejsze imprezy w kraju. Właśnie tutaj koncertowały gwiazdy światowej muzyki, piłkarska reprezentacja Polski rozegrała 25 spotkań, a Jan Paweł II odprawił mszę świętą. Także w tym miejscu Ryszard Siwiec dokonał aktu samospalenia, protestując przeciwko inwazji na Czechosłowację.
- Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność (...) - napisał przed śmiercią do żony.
Drugie życie
Po kilkudziesięciu latach eksploatacji stadion znalazł się w kiepskim stanie, a jego remont uznano za nieopłacalny. Postanowiono więc wydzierżawić obiekt do celów handlowych, dając mu drugie życie. Tym sposobem w 1989 roku powstał "Jarmark Europa" - największe targowisko w tej części kontynentu.
Od tej pory przy stadionie można było znaleźć około pięciu tysięcy najróżniejszych stoisk, na których mogliśmy kupić naprawdę wszystko: ubrania, kosmetyki, żywność, elektronikę, narzędzia, meble, a także nielegalną broń czy narkotyki.
Do dyspozycji odwiedzających były także wszelkiego rodzaju usługi od fryzjerstwa i krawiectwa po zlecenie zabójstwa, napad czy przerzut przez granicę. Lokalne władze miały nie lada problem z utrzymaniem w tym miejscu porządku, a co dopiero z kontrolą dostępnych świadczeń. Zdecydowanie lepiej na tych obszarach radzili sobie mafiosi.
"Jarmark Europa" żył swoim życiem i właśnie tak zapisał się w pamięci milionów Polaków. W 2007 roku jego historia dobiegła końca, a rok później oficjalnie zamknięto Stadion Dziesięciolecia. Dziś w jego miejscu stoi "Narodowy", któremu nie możemy odebrać nowoczesności, lecz z pewnością brakuje mu jednego... duszy.