Taranis - półautonomiczny dron o zasięgu międzykontynentalnym

Brytyjskie Ministerstwo Obrony przetestuje wkrótce supernowoczesny bezzałogowy samolot (dron) o nazwie Taranis. Ta niezwykła maszyna może zdeklasować amerykańską konkurencję.

Taranis.    Fot. BAE Systems
Taranis. Fot. BAE Systemsmateriały prasowe

Stany Zjednoczone są potentatem w dziedzinie rozwoju bezzałogowych aparatów latających, czyli dronów. Najnowsze dzieło Marynarki Wojennej - Northrop Grumman X-47B - jest obecnie przystosowywany do samodzielnych manewrów startu i lądowania na pokładach lotniskowców.  Pozostałe maszyny z powodzeniem szpiegują i likwidują cele w Afganistanie, Iranie czy Jemenie.

Okazuje się, że na tym polu nie gorzej radzi sobie Wielka Brytania. Nazwany na cześć celtyckiego boga piorunów projekt pochłonie przeszło 142 mln funtów, czyli około 223 mln dol. Od 2006 roku zajmują się nim BAE Systems i brytyjskie Ministerstwo Obrony. Zgodnie z zapowiedziami twórców Taranis będzie "przekraczał granice" niewykrywalności i autonomiczności. - Komputery pokładowe Taranis umożliwiają mu wykonywanie manewrów w powietrzu, unikanie zagrożeń czy namierzanie celów. Kontrolerzy lotu muszą jedynie wyrazić zgodę na działanie - podaje International Business Times.

Ta półautonomiczna maszyna, o konstrukcji zbliżonej do X-47B, ma 11 metrów długości i 10 metrów rozpiętości skrzydeł. Wrażenie na obserwatorach i entuzjastach technologii wojskowych robi nie tylko jej wygląd, ale również osiągi i możliwości. Według producenta jest ona w stanie wykonywać loty międzykontynentalne z prędkością ponaddźwiękową i przenosić uzbrojenie.

Ważnym elementem wspomnianych maszyn jest ich autonomiczność. Oznacza to, że niewykrywalny dla radarów obiekt może samodzielnie wybrać i zlikwidować cel. To spotka się z ostrym sprzeciwem obrońców praw człowieka, którzy domagają się całkowitego zakazu prac nad autonomicznymi robotami bojowymi.

Taranis przypomina X-47B
Taranis przypomina X-47Bmateriały prasowe

Kierunek ich rozwoju nie pozostawia jednak złudzeń. Producenci dążą do opracowania inteligentnych systemów, które samodzielnie wykonają wydane przez człowieka rozkazy. Pentagon zapewnia jednak, że ostateczna decyzja będzie zawsze podejmowana przez żołnierza.

Obawy dotyczą również ewentualnego przejęcia kontroli nad taką jednostką. - W świecie, w którym wszystko podłączone do internetu może paść ofiarą hakerów, drony nie są wolne od tego typu zagrożeń - ostrzega Marc Goodman z Singularity University. Prawdopodobieństwo przejęcia kontroli nad taką maszyną jest raczej znikome, ale dobrze wiemy, że technologie wole od wad po prostu nie istnieją.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas