To nie asteroida czy "Drugi księżyc", a moduł nieudanej misji księżycowej
Tajemniczy obiekt czasowo orbitujący wokół Ziemi to 54-letnia rakieta, a nie asteroida. Potwierdzili to niedawno amerykańscy astronomowie.
Obserwacje przez teleskop na Hawajach potwierdziły tożsamość obiektu. Pierwotnie został on sklasyfikowany jako asteroida, którą odkryto we wrześniu. Paul Chodas, jeden z największych światowych ekspertów ds. asteroid, szybko wykluczył taką możliwość.
Naukowiec podejrzewał, że tajemniczym obiektem jest górny stopień rakiety Centaur z misji Surveyor 2, która w 1966 r. miała dotrzeć na Księżyc. Wkrótce Chodas udowodnił swoją teorię.
- Nowe wiadomości były niezwykle satysfakcjonujące. To praca zespołowa pozwoliła na rozwiązanie tej zagadki - powiedział Paul Chodas.
Obiekt znany oficjalnie jako 2020 SO wszedł na szeroką orbitę okołoziemską w ubiegłym miesiącu. We wtorek 1 grudnia dokonał najbliższego zbliżenia do naszej planety - na ponad 50 000 km. Opuści okolice Ziemi w marcu, ruszając w stronę Słońca. Wróci w nasze okolice w 2036 r.
Badania trwały miesiącami
Astronomowie z Catalina Sky Survey w Arizonie po raz pierwszy namierzyli obiekt w lutym jako błysk światła przemieszczającego się w przestrzeni kosmicznej. Obecnie nie jest on na orbicie okołoziemskiej, ale znajduje się w pobliżu. Jeszcze w tym roku wejdzie na orbitę Ziemi, zanim ruszy w podróż wokół Słońca.
Naukowcy początkowo zakładali, że wspomniany obiekt nazwany 2020 SO2 jest asteroidą tymczasowo przechwyconą przez ziemską grawitację. Nasza planeta już wcześniej przechwytywała takie miniksiężyce - zwłaszcza w ostatnich latach. To naturalna konsekwencja ruchu naszej planety w przestrzeni. Tak "rodzą" się dodatkowe "księżyce" Ziemi.