Trzy katastrofy w dwa tygodnie - rosyjskie myśliwce i bombowce uziemione
Od początku czerwca Siły Powietrzne Federacji Rosyjskiej straciły trzy samoloty, co doprowadziło do uziemienia całej floty bombowców Tu-95 – czytamy na łamach Military.com. Wszystko przez liczne zaniedbania i brak znaczących usprawnień.
4 czerwca był wyjątkowo pechowy dla rosyjskiego lotnictwa, ponieważ tylko tego jednego dnia straciło ono aż dwie maszyny. Niedaleko wybrzeży Morza Kaspijskiego rozbił się MiG-29, natomiast pod Woroneżem - około 490 km od Moskwy, blisko granicy z Ukrainą - Su-34, wielozadaniowy bombowiec taktyczny, klasyfikowany również jako samolot myśliwsko-bombowy.
Przyczyna pierwszej katastrofy wciąż nie jest znana, więc do wyjaśnienia wstrzymano wszystkie loty maszyn Mig-29. Su-34 wypadł podobno z pasa startowego po lądowaniu, ponieważ nie zadziałał spadochron hamujący.
To jednak nie koniec. Również w czerwcu podczas manewru startu zapalił się Tu-95 - strategiczny samolot bombowy dalekiego zasięgu. W wyniku katastrofy zginął podobno jeden z członków załogi samolotu. Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru, więc cała flota bombowców została uziemiona.
Eksperci twierdzą, że katastrofom winne są liczne zaniedbania - również w zwyklej konserwacji sprzętu - oraz brak usprawnień. Te prowadzone są natomiast niewystarczające. Wiadomo bowiem, że Rosja niechętnie inwestuje nie tylko w modernizację, ale także programy budowy nowych maszyn.
Jeden z rosyjskich ekspertów wojskowych powiedział, że seria katastrof może być znakiem nadmiernej i wyższej niż przed paroma laty eksploatacji rosyjskich sił zbrojnych, za którą nie nadążają prowadzone na zbyt małą skalę prace konserwacyjne i usprawnienia - czytamy na łamach Military.com.
Eksploatacja jest wynikiem działań prowadzonych przez Rosję na Ukrainie oraz wzmożonej aktywności rosyjskiego lotnictwa w związku z posunięciami NATO.