Wstrzyknęła sobie sok owocowy bezpośrednio do krwi i prawie umarła

Nie warto wstrzykiwać sobie czegokolwiek do krwiobiegu bez konsultacji z lekarzem. Nie każdy o tym pamięta, a pewną kobietę doprowadziło na skraj śmierci.

Soki owocowe służą do picia, nie do iniekcji
Soki owocowe służą do picia, nie do iniekcji123RF/PICSEL

Pewna 51-letnia kobieta wstrzyknęła sobie bezpośrednio do krwiobiegu sok z 20 rodzajów owoców. Pierwszymi objawami, że coś jest nie tak, był nagły wzrost temperatury i swędzenie skóry. Później wykryto uszkodzenie wątroby, nerek, serca i płuc. Kobieta trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej Szpitala Uniwersyteckiego Xiangnan w Hunan.

Na szczęście, po pięciu dniach detoksykacji i obserwacji, stan zdrowia kobiety się poprawił, więc finalnie wróciła do domu. Lekarze podkreślają, że jej stan był poważny, z bezpośrednim zagrożeniem życia.

Dożylne podawanie sobie soku nie jest dobrym pomysłem, ale problematyczne może być także spożywanie dużych ilości świeżo wyciśniętego soku. Taki sposób przetwarzania owoców ma wiele zalet (błonnik, przeciwutleniacze, witaminy, składniki odżywcze i minerały), ale także jeden poważny minus: podczas wyciskania soku z owocu pozostaje dużo cukru. To zaskakujące, ale szklanka świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego ma sześć łyżeczek cukru - prawie tyle samo, co puszka Coca-Coli.

Co więcej, brak nierozpuszczalnych włókien w soku owocowym powoduje, że cały cukier trafia bezpośrednio do krwiobiegu. Jeżeli podamy taką mieszankę dożylnie, efekt jest jeszcze bardziej drastyczny.

Może to wyjaśniać wyniki badań z 2013 r. przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda, które wykazały, że chociaż osoby, które jadły regularnie owoce były mniej narażone na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2, to ci, którzy pili soki owocowe byli w przeciwnej grupie.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas