Anonimowi ujawniają dane 4 tysięcy bankierów

Hakerzy występujący pod szyldem Anonymous zorganizowali ostatnio akcję pod kryptonimem Operation Last Restort, w której domagają się oni zmiany bardzo ostrego prawa dotyczącego przestępstw komputerowych. Tym razem ujawnili oni pełne dane ponad 4 tysięcy amerykańskich bankierów - począwszy od prezesów, a na kierownikach niższego szczebla skończywszy - z adresami i numerami ich telefonów.

Hakerzy występujący pod szyldem Anonymous zorganizowali ostatnio akcję pod kryptonimem Operation Last Restort, w której domagają się oni zmiany bardzo ostrego prawa dotyczącego przestępstw komputerowych. Tym razem ujawnili oni pełne dane ponad 4 tysięcy amerykańskich bankierów - począwszy od prezesów, a na kierownikach niższego szczebla skończywszy - z adresami i numerami ich telefonów.

Hakerzy występujący pod szyldem Anonymous zorganizowali ostatnio akcję pod kryptonimem Operation Last Restort, w której domagają się oni zmiany bardzo ostrego prawa dotyczącego przestępstw komputerowych. Tym razem ujawnili oni pełne dane ponad 4 tysięcy amerykańskich bankierów - począwszy od prezesów, a na kierownikach niższego szczebla skończywszy - z adresami i numerami ich telefonów.

Dokument opublikowano lecz teraz oczywiście jest on już niedostępny (choć jeśli poszukacie w sieci to bez problemu ją znajdziecie).

Dane prawdopodobnie wykradzione zostały z Banku Rezerwy Federalnej, a dotyczą one praktycznie wszystkich możliwych banków, banków spółdzielczych i unii kredytowych na terenie USA. Wiarygodność informacji mógł potwierdzić praktycznie każdy wchodząc na stronę wybranego banku i zaglądając do listy pracowników.

Reklama

Cała akcja związana jest - znanego haktywisty nazywanego cudownym dzieckiem internetu - który po nieproporcjonalnych do popełnionych czynów prześladowaniach ze strony amerykańskiego aparatu państwowego popełnił na początku roku samobójstwo.

Dane upublicznione zostały 4 lutego, a ta data była ostatnim dniem ultimatum postawionego Prokuratorowi Generalnemu Ericowi Holderowi, od którego hakerzy żądali odpowiedzi na pytania dotyczące postępowania w sprawie Swartza.

Hakerzy twierdzą, że udało im się uzyskać dostęp do wielu zabezpieczonych, rządowych systemów skąd pozyskali cały szereg "ciekawych" dokumentów. Można więc domniemywać, że na tej liście się nie skończy.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy