Ares I powróci

Po tym, jak prezydent USA - Barack Obama - anulował program Constellation, którego celem był powrót człowieka na księżyc, losy projektu rakiety Ares I stanęły pod znakiem zapytania. Okazuje się, że nie trafi on do kosza, lecz w ręce prywatnej firmy.

Po tym, jak prezydent USA - Barack Obama - anulował program Constellation, którego celem był powrót człowieka na księżyc, losy projektu rakiety Ares I stanęły pod znakiem zapytania. Okazuje się, że nie trafi on do kosza, lecz w ręce prywatnej firmy.

Po tym, jak prezydent USA - Barack Obama - anulował program Constellation, którego celem był powrót człowieka na księżyc, losy projektu rakiety Ares I stanęły pod znakiem zapytania. Okazuje się, że nie trafi on do kosza, lecz w ręce prywatnej firmy.

Plany rakiety wykupiła firma ATK, zajmująca się na co dzień produkcją silników rakietowych dla NASA. Podjęła ona współpracę z europejską firmą Astrium, która zajmuje się konstrukcją rakiety nośnej Ariane V.

Nowa rakieta bazująca na planach Aresa ma nosić nazwę Liberty. Ma ona też być zarazem tańsza niż sam Ares, z tego względu, że ostatni, najdroższy moduł zostanie zastąpiony pierwszym modułem Ariane V - która do tej pory odbyła 41 zakończonych sukcesem lotów w przestrzeń kosmiczną.

Reklama

ATK chce zarabiać na dotacjach, jakie NASA ma płacić zewnętrznym wykonawcom za wynoszenie astronautów i ładunku na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W planach firmy jest przeprowadzenie pierwszych testów rakiety do 2013 roku, a wprowadzenie jej do użytku już 2 lata później.

Firma twierdzi, że Liberty będzie w stanie wynieść 20 ton ładunku na orbitę okołoziemską za mniej niż 180 milionów dolarów. W tym przejawia się ironia całej sytuacji, gdyż jest to cena niższa niż oferuje Atlas V, a cały projekt Constellation, w tym plany powstania rakiety Ares I zostały zawieszone ze względu na wysoką cenę jaką sugerowali przeciwnicy projektu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy