Aston Martin Lagonda - podejście drugie

Ostatnie kroki podejmowane przez Aston Martina mogą budzić pewien niepokój u fanów tej marki. Po czterodrzwiowym Rapide i przerobionej Toyocie IQ nazwanej Aston Martin Cygnet przyszła pora na SUV-a.

Ostatnie kroki podejmowane przez Aston Martina mogą budzić pewien niepokój u fanów tej marki. Po czterodrzwiowym Rapide i przerobionej Toyocie IQ nazwanej Aston Martin Cygnet przyszła pora na SUV-a.

Do niedawna filozofia wyznawana w Gaydon była jasna i dość konserwatywna. Praktycznie wszystkie modele były budowane według jednego schematu. Piękne dwudrzwiowe nadwozie, potężne silniki V12 lub V8 i pełen luksus. Jednak ostatnie ruchy nowego zarządu powodują, że założyciele marki przewracają się w grobach.

Podjęto właśnie decyzję o wprowadzeniu do produkcji seryjnej pierwszego w historii Aston Martina SUV-a. Widać, że plany są bardzo poważne skoro zdecydowano się na nadanie mu historycznej nazwy Lagonda, do której firma wraca po raz pierwszy od wczesnych lat 90-tych.

Koncepcyjna wersja, którą możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej została zaprezentowana na targach w Genewie dwa lata temu. Mimo sporych nadziei spotkała się ona z bardzo chłodnym przyjęciem wśród dziennikarzy i miłośników brytyjskiej motoryzacji. Po prostu ciężki, wręcz toporny design nie pasował stylistycznie do wizerunku smukłego, ale agresywnego Aston Martina.

Podobno produkcyjna Lagonda ma prezentować się zupełnie inaczej. Jej głównym kierunkiem zbytu mają być kraje rozwijające się takie jak Rosja czy Chiny. Podano już nawet prognozowaną cenę za jaka będzie oferowana. Jednak jej rozpiętość jest tak wielka (od 160 do 489 tys. dolarów), że na razie nie należy traktować jej poważnie. Lagonda pod względem kosztów zakupu przewyższać ma swoją konkurencję w postaci Porsche Cayenne czy Range Rovera.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas