Bąble Fermiego nadal niewyjaśnione
W 2009 roku astrofizykom z Uniwersytetu Harvarda udało się dostrzec z pomocą Fermi Gamma-ray Space Telescope tajemniczy obiekt tuż za naszą galaktyką: dwa duże bąble promieniowania, które niczym dwie gigantyczne żarówki świecą nad i pod Drogą Mleczną. I pomimo kolejnych, dokładnych analiz ich wyjaśnienie umyka naukowcom.
W 2009 roku astrofizykom z Uniwersytetu Harvarda udało się dostrzec z pomocą Fermi Gamma-ray Space Telescope tajemniczy obiekt tuż za naszą galaktyką: dwa duże bąble promieniowania, które niczym dwie gigantyczne żarówki świecą nad i pod Drogą Mleczną. I pomimo kolejnych, dokładnych analiz ich wyjaśnienie umyka naukowcom.
Oryginalnego odkrycia dokonano w 2010 roku, a przez 4 ostatnie lata naukowcy z Uniwersytetu Stanforda i SLAC National Accelerator Laboratory zbierali dane z Teleskopu Fermiego oraz z innych eksperymentów aby lepiej zrozumieć tajemnicze bąble rozciągające się na dziesiątki tysięcy lat świetlnych tuż nad i pod naszą galaktyką.
Nowy obraz, który z zebranych danych się wyłania rzuca nieco nowego światła na te obiekty lecz wcale dużo nie wyjaśnia. Udało się bowiem ustalić, że zarys bąbli jest bardzo wyraźny i świecą one niemal jednolitym promieniowaniem gamma. Pojawia się jednak nowa zagadka - na ich najdalszych krańcach promieniowanie to jest najbardziej energetyczne, a do dziś nie ma żadnego potencjalnego źródła, które takie promieniowanie w tym miejscu mogłoby emitować.
Zagadką również pozostaje to, że blisko płaszczyzny galaktyki w bąblach tych występuje promieniowanie mikrofalowe, jednak mniej więcej w 2/3 drogi ku ich brzegowi nie da się go już wykryć i występuje tam wyłącznie promieniowanie gamma.
Na razie zatem nie jesteśmy bliżej wyjaśnienia tego kosmicznego fenomenu, a najbardziej prawdopodobną teorią wydają się ta, według której bąble Fermiego powstały gdy czarna dziura w centrum naszej galaktyki (Sagittarius A*) wyrzucała w przestrzeń kosmiczną potężne dżety rozpędzonej do ogromnych prędkości materii.
Źródło: