Big Bang z maszyny?

Do tej pory w LHC (czyli Wielkim Zderzaczu Hadronów) zderzane ze sobą były protony, co w efekcie dawało nieduże ilości energii. Ostatnio jednak naukowcy z CERN przerzucili się na jony ołowiu. Dzięki temu udaje im się uzyskać małe Wielkie Wybuchy.

Do tej pory w LHC (czyli Wielkim Zderzaczu Hadronów) zderzane ze sobą były protony, co w efekcie dawało nieduże ilości energii. Ostatnio jednak naukowcy z CERN przerzucili się na jony ołowiu. Dzięki temu udaje im się uzyskać małe Wielkie Wybuchy.

Do tej pory w LHC (czyli Wielkim Zderzaczu Hadronów) zderzane ze sobą były protony, co w efekcie dawało nieduże ilości energii. Ostatnio jednak naukowcy z CERN przerzucili się na jony ołowiu. Dzięki temu udaje im się uzyskać małe "Wielkie Wybuchy".

W wyniku wielkich energii zderzeń, protony i neutrony z jądra atomu rozbijane są na swoje podstawowe budulce - kwarki i gluony. Razem tworzą one tzw. plazmę kwarkowo-gluonową (ang. QGP), który to stan materii jest charakterystyczny dla okresu zaraz po Wielkim Wybuchu.

Dlatego jeden z naukowców, który przedstawiał wczoraj pierwsze wyniki eksperymentów z jonami ołowiu powiedział, że teraz LHC stało się mała maszyną do tworzenia Big Bangów.

Reklama

Ciekawe to jest z tego względu, że uzyskanie jakiejś rzadkiej cząsteczki przy zderzaniu protonów, może trwać nawet kilka lat. Z kolei podczas zderzeń jonów ołowiu, za każdym razem powstają niewielkie ilości plazmy kwarkowo-glonowej.

W Narodowym Laboratorium Brookhaven w Relatywistycznym Zderzaczu Ciężkich Jonów już wcześniej udowodniono istnienie i opisano z grubsza zachowanie QGP, jednak teraz może zostać zbadany wpływ większej energii.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy