Blogger odkrył jak obejść "nagie skanery" na lotniskach

Stworzona po 11 września 2001 roku w USA rządowa agencja Transport Security Administration wydała nie tak dawno około miliarda dolarów na tak zwane nagie skanery, dzięki którym pracownicy TSA dosłownie widzą przez nasze ubrania. Pomijając kwestie etyczne takich urządzeń, nie są one także idealne pod względem technicznym - czego dowiódł pewien blogger. Można je obejść w bardzo prosty sposób, przy zerowym nakładzie własnych środków.

Stworzona po 11 września 2001 roku w USA rządowa agencja Transport Security Administration wydała nie tak dawno około miliarda dolarów na tak zwane nagie skanery, dzięki którym pracownicy TSA dosłownie widzą przez nasze ubrania. Pomijając kwestie etyczne takich urządzeń, nie są one także idealne pod względem technicznym - czego dowiódł pewien blogger. Można je obejść w bardzo prosty sposób, przy zerowym nakładzie własnych środków.

Stworzona po 11 września 2001 roku w USA rządowa agencja Transport Security Administration wydała nie tak dawno około miliarda dolarów na tak zwane "nagie skanery", dzięki którym pracownicy TSA dosłownie widzą przez nasze ubrania. Pomijając kwestie etyczne takich urządzeń, nie są one także idealne pod względem technicznym - czego dowiódł pewien blogger. Można je obejść w bardzo prosty sposób, przy zerowym nakładzie własnych środków.

Za wszystko odpowiada ciemne tło, na którym przedstawiana jest prześwietlona, jasna sylwetka skanowanej osoby. Blogger ten odkrył, że dzięki temu iż zdjęcia skanowanej osoby wykonywane są tylko z przodu i z tyłu, można ukryć cokolwiek na bocznej powierzchni ciała (na przykład w specjalnie doszytej kieszeni) i dzięki temu wnieść na pokład samolotu dosłownie wszystko. Na potwierdzenie swojej teorii przeprowadził on kilka eksperymentów i faktycznie - udało mu się przejść przez kontrolę bez żadnych problemów z podejrzanym, metalowym pudełkiem pod pachą.

Reklama

Gdy Ameryka testowała skanery, Rafi Sela - szef bezpieczeństwa na jednym z najbardziej zagrożonych lotnisk świata - Ben Gurion w Izraelu - stwierdził, że sam może obejść te skanery z taką ilością materiałów wybuchowych, która pozwoli mu wysadzić Boeinga 747. Izraelskie lotnisko oczywiście skanerów nie zakupiło.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy