Nie tylko Tomahawki, Trump może dać Ukrainie "broń zwycięstwa"
W obliczu eskalacji konfliktu na Ukrainie, Donald Trump i Wołodymyr Zełenski spotkają się, by omówić możliwości dostawy broni, która mogłaby wzmocnić planowaną ofensywę ukraińskich sił przeciwko Rosji. Administracja Trumpa rozważa dostarczenie nie tylko słynnych pocisków Tomahawk, ale również zaawansowanych systemów obrony czy wyrzutni rakietowych i artyleryjskich, które mogłyby umożliwić głębsze uderzenia i wywrzeć presję na Władimira Putina, by jak najszybciej zakończył agresję swojej armii na Ukrainę.

W skrócie
- Trump i Zełenski omówią zwiększenie wsparcia militarnego dla Ukrainy, w tym dostawy zaawansowanej broni powietrznej.
- Rozważane jest przekazanie Ukrainie pocisków Tomahawk, JASSM-ER, ATACMS i ERAM oraz dodatkowych systemów Patriot, by wzmocnić planowaną ofensywę i lepiej chronić miasta.
- Trump naciska na Niemcy w sprawie przekazania pocisków Taurus, a fundusze z amerykańskich ceł na Chiny mają wesprzeć zakup broni dla ukraińskiej armii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Prezydent USA Donald Trump ma się dziś spotkać z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu. Obaj przywódcy omówią wsparcie dla ukraińskiej armii w kontekście planowanej ofensywy przeciwko siłom rosyjskim.
W czwartek Trump rozmawiał z Władimirem Putinem i pytał o Tomahawki dla Ukrainy. - Nie spodobała mu się ta idea - stwierdził z sarkazmem prezydent USA.
Po rozmowie z Putinem Donald Trump powiedział tez, że Stany Zjednoczone potrzebują pocisków Tomahawk na własne potrzeby i nie mogą uszczuplić ich zapasów. Zasugerował tym samym, że nie sprzeda ich Ukrainie.
Media donoszą jednak, że oprócz rozważanej dostawy pocisków manewrujących Tomahawk, administracja Trumpa analizuje "inne opcje", które mogłyby wzmocnić zdolności uderzeniowe Kijowa.
W obliczu eskalacji konfliktu, w tym udziału kolejnych dużych oddziałów północnokoreańskich wojsk po stronie Rosji i dostarczenia potężnej broni, takie wsparcie mogłoby obejmować zaawansowane systemy rakietowe i lotnictwo, umożliwiając głębsze ataki na cele wroga. Ta decyzja wpisuje się w strategię Trumpa dotyczącą nacisku na Moskwę, by przyspieszyć negocjacje pokojowe.
Pociski AGM-158B JASSM-ER i ATACMS
Jedną z kluczowych alternatyw dla Tomahawków są pociski balistyczne ATACMS (Army Tactical Missile System), które mają zasięg do 300 km i mogą być wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS, już dostarczonych Ukrainie. Pod administracją Trumpa, rozważane jest dostarczenie większego zapasu pocisków oraz rozszerzenie autoryzacji na użycie ATACMS do uderzeń głębiej w terytorium Rosji, co wsparłoby ofensywę w ukraińskim obwodzie charkowskim i donieckim czy rosyjskim obwodzie kurskim. Systemy HIMARS, wyposażone w amunicję GMLRS, udowodniły swoją skuteczność w precyzyjnych atakach na składy i pozycje wroga, a dodatkowe dostawy amunicji mogłyby znacząco zwiększyć mobilność i siłę ognia ukraińskich sił.
Kolejną bardzo obiecującą opcją są pociski powietrze-ziemia AGM-158B JASSM-ER (Joint Air-to-Surface Standoff Missile - Extended Range), które oferują zasięg do 900 km i głowicę ważącą około 450 kg. Ukraina już otrzymała F-16 od sojuszników NATO, ale nie obsługują one tej broni. Integracja wymaga przede wszystkim aktualizacji oprogramowania, a ewentualnie aktywacji istniejących funkcji lub drobnych zmian sprzętowych.
Pociski JASSM-ER pozwoliłoby na ataki z powietrza na kluczowe cele rosyjskie, takie jak instalacje wojskowo-przemysłowe, w tym rafinerie, składy amunicji i paliw czy systemy obrony. Te bronie, produkowane przez Lockheed Martin, mogłyby być kluczowe w fazie ofensywnej, umożliwiając unikanie bezpośrednich starć i minimalizując straty.
Setki potężnych pocisków ERAM
USA mogłyby zaoferować również dodatkowe drony uderzeniowe, systemy ERAM (Extended Range Attack Munition) oraz dodatkowe systemy obrony powietrznej Patriot, wraz z pociskami, co zapewniłoby kompleksowe wsparcie obronne w obliczu nasilających się rosyjskich ataków dronowo-rakietowych na ukraińskie miasta.
ERAM to nowy typ mini-pocisków manewrujących powietrze-ziemia, zatwierdzonych do sprzedaży Ukrainie w sierpniu 2025 roku w ilości do 3350 sztuk za około 825 milionów dolarów. Te pociski, rozwijane w ramach przyspieszonego programu Pentagonu, oferują zasięg przekraczający 400 km i mogą być wystrzeliwane z samolotów takich jak F-16, co idealnie pasuje do potrzeb ukraińskiego lotnictwa w planowanej ofensywie.
ERAM miały dotrzeć do Sił Zbrojnych Ukrainy kila tygodni temu, ale planowane są kolejne dostawy. Zaprojektowane jako tańsza i szybsza w produkcji alternatywa dla droższych systemów, ERAM umożliwiają precyzyjne uderzenia na cele morskie i lądowe, w tym rosyjskie instalacje energetyczne czy składy amunicji, co mogłoby znacząco zakłócić logistykę wroga.
Trump naciska na Niemcy, by te przekazały pociski Taurus
Nie można tutaj nie wspomnieć, że pomimo chwilowego zawieszenia darmowej pomocy przez USA, mechanizmy jak PURL (Purchases for Ukraine via Responsible Leaders) pozwalają na zakupy broni dla Ukrainy, realizowane przez sojuszników z Europy. Takie uzbrojenie nie tylko wzmocniłoby ofensywę, ale też wywarłoby większą presję na Kreml.
W ramach szerszej dyplomacji, administracja Donalda Trumpa również intensyfikuje naciski na Niemcy, by te wreszcie przekazały Ukrainie pociski manewrujące Taurus KEPD 350, które Berlin wstrzymywał od początku konfliktu. Według doniesień, Trump wiąże ewentualną dostawę amerykańskich Tomahawków z decyzją Berlina o transferze Taurusów, argumentując, że brak niemieckiego wsparcia osłabia sojusz NATO i przedłuża wojnę. Ta strategia "dyplomacji rakietowej" ma na celu zmusić kanclerza Friedricha Merza do zmiany stanowiska, mimo oporu części niemieckiego rządu.
Pociski Taurus KEPD 350, produkowane wspólnie przez Niemcy i Szwecję przez firmę MBDA, to zaawansowane systemy powietrze-ziemia o zasięgu ponad 500 km, prędkości Mach 0,95 i wadze około 1,4 tony, wyposażone w głowicę ważącą 480 kg. Zaprojektowane do niszczenia umocnionych celów, takich jak bunkry, mosty czy centra dowodzenia, Taurusy charakteryzują się niskim profilem lotu, zdolnością do omijania obrony przeciwlotniczej i precyzyjnym naprowadzaniem GPS/INS. Dostawa tych pocisków do Ukrainy, kompatybilnych z myśliwcami Tornado czy F-16, mogłaby radykalnie rozszerzyć zasięg ukraińskich uderzeń, umożliwiając ataki na głębokie cele w Rosji i potencjalnie zmieniając dynamikę planowanej ofensywy.
Fundusze z ceł nałożonych na Chiny przeznaczone na zakup broni dla Ukrainy
Co ciekawe, w ramach swojej strategii wsparcia dla Ukrainy, Trump planuje stworzyć "fundusz zwycięstwa" dla Kijowa, finansowany ze środków pochodzących z ceł (500-procentowych taryf) nałożonych na Pekin, które posłużyłyby na zakup broni dla ukraińskiej armii.
Obecnie Ukraina nie wykorzystuje w pełni większości dostarczonej broni, przygotowując się do ofensywy i jednocześnie skupiając się na obronie opartej na nowo wybudowanych liniach umocnień w obwodach charkowskim i donieckim, gdzie rosyjskie natarcia napotykają na silny opór. W ostatnich miesiącach Kijów otrzymał czołgi Abrams z Australii, pociski ERAM, ręczne systemy rakietowe Javelin, a także znaczące dostawy pocisków artyleryjskich.
Jednocześnie Ukraina rozwija własną produkcję zaawansowanych dronów uderzeniowych, takich jak FP-5 Flamingo i FP-1, oraz rakiet R-360 Neptun, które umożliwiają precyzyjne ataki na cele morskie i lądowe bez polegania wyłącznie na zagranicznej pomocy. Te inicjatywy wskazują na strategię hybrydową, łączącą obronę z przygotowaniami do kontrataku, co może być kluczowe w kontekście planowanej ofensywy wspartej przez USA.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!