Blue Monday – depresja wymyślona przez speców od PR

Informacja o najbardziej depresyjnym dniu roku pojawia się na portalach społecznościowych każdego roku. Taki dzień określany jest mianem Blue Monday. Jednak okazuje się, że termin został wymyślony przez agencję PR, aby wspomóc sprzedaż wycieczek do ciepłych krajów.

Informacja o najbardziej depresyjnym dniu roku pojawia się na portalach społecznościowych każdego roku. Taki dzień określany jest mianem Blue Monday. Jednak okazuje się, że termin został wymyślony przez agencję PR, aby wspomóc sprzedaż wycieczek do ciepłych krajów.

Informacja o najbardziej depresyjnym dniu roku pojawia się na portalach społecznościowych każdego roku. Taki dzień określany jest mianem Blue Monday. Jednak okazuje się, że termin został wymyślony przez agencję PR, aby wspomóc sprzedaż wycieczek do ciepłych krajów.

Blue Monday ma już 12 lat. Został wymyślony w 2005 przez firmę turystyczną Sky Travel. Chodziło o zwiększenie sprzedaży wyjazdów przez nią oferowanych w tak kiepskim sezonie, jakim jest początek roku. Zadanie wzięli na siebie specjaliści od PR i skonstruowali wzór, który udowadniał jedną rzecz – okazywało się bowiem, że w jeden ze styczniowych poniedziałków mamy najgorszy nastrój w roku. Oczywiście antidotum na tak podłe samopoczucie może być tylko wyjazd do ciepłych krajów i wygrzewanie się na tamtejszych plażach. Pomysł na Blue Monday był dodatkowo uwiarygodniony przez znany termin "depresji jesienno - zimowej", spowodowanej brakiem słońca.

Reklama

Okazuje się, że depresje pojawiające się na początku roku spowodowane są nie tylko kiepską pogodą i brakiem słońca, ale także spacyfikowanymi przez święta portfelami i niepewnością związaną z tym co się wydarzy w rozpoczynającym roku. Dlatego trudno się zdziwić, że ludzie nie bardzo chcieli w tym czasie wydawać pieniędzy na podróże. Wystarczyło im jednak znaleźć pretekst, albo popchnąć ich tok myślenia we właściwym kierunku, aby sytuacja się zmieniła. Jak widać pomysł był na tyle dobry, że Blue Monday funkcjonuje do dzisiaj i żyje swoim własnym życiem.

 

 

Źródło: GW

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy