Bo poddawanie się nie leży w tradycji

Kolejna kolejka Premier League. Manchester United podejmuje na wyjeździe drużynę Blackpool. Do przerwy piłkarze Czerwonych diabłów schodzą z boiska przegrywając 0:2. Alex Ferguson jest jednak spokojny, bo wie jak się potoczy reszta tego spotkania.

Kolejna kolejka Premier League. Manchester United podejmuje na wyjeździe drużynę Blackpool. Do przerwy piłkarze "Czerwonych diabłów" schodzą z boiska przegrywając 0:2. Alex Ferguson jest jednak spokojny, bo wie jak się potoczy reszta tego spotkania.

Szkoleniowiec MU pracuje z tym klubem już od 1986 roku i naprawdę nie jedno zdążył z nim przeżyć. Zmieniali się właściciele klubu, piłkarze, pracownicy, a jednak jedna rzecz pozostaje niezmienna od samych początków pracy Szkota na Old Trafford... To walka do końca.

Przez wszystkie kolejne pokolenia piłkarskie, z jakimi miał styczność Alex Ferguson, zawsze wpajał im kolejno, jak istotna jest walka aż do ostatniego gwizdka. Zresztą jak mówi sam Szkot: "Poddawanie się po prostu nie leży w tradycji tego klubu".

Słowa Fergusona w pełni się potwierdziły w drugiej połowie. Dwie bramki Berbatova przepleciona jednym trafieniem Hernandeza i Manchester United rzutem na taśmę wyrywa zwycięstwo z rąk (a może raczej nóg) piłkarzy Blackpool.

Historia pozostaje niezmienna. Odkąd "Sir Alex" prowadzi zespół "Czerwonych diabłów", drużyna zawsze potrafiła pokazać pazur i konsekwencję w dążeniu do celu. Czy jest jakaś szansa, że Manchester United pozostanie taki sam po odejściu słynnego Szkota?

To pytanie pozostawiam już Wam do odpowiedzi.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas