Bycie miłym jest w naszym DNA

Często zdarza się tak, że rodzeństwo wychowane w tym samym domu, przez tych samych rodziców jest zupełną przeciwnością - jedno dziecko jest miłe i uczynne, a drugie złośliwe. Teraz okazuje się, że to wcale nie wpływ środowiska lecz nasze DNA może decydować o tym czy będziemy mili.

Często zdarza się tak, że rodzeństwo wychowane w tym samym domu, przez tych samych rodziców jest zupełną przeciwnością - jedno dziecko jest miłe i uczynne, a drugie złośliwe. Teraz okazuje się, że to wcale nie wpływ środowiska lecz nasze DNA może decydować o tym czy będziemy mili.

Oksytocyna i wazopresyna - te dwa hormony regulują nasze uczucia związane z miłością i hojnością "przyczepiając się" do receptorów w neuronach. Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Buffalo wskazują na to, że to właśnie od różnych wersji tych receptorów zależy czy jesteśmy mili, czy też nie. Nie oznacza to, że czynniki środowiskowe są całkowicie nieważne - nadal bardzo dużą rolę odgrywa to jak będziemy wychowani.

Badanie polegało na przeprowadzeniu wywiadu wśród setek osób, którym zadano pytania dotyczące ich poglądów na obywatelskie obowiązki takie jak zgłaszanie przestępstw na policję, na ich ogólny światopogląd, a także na poglądy dotyczące działalności charytatywnej. Osoby te musiały dostarczyć także próbki ślini do analizy DNA - która wskazała jaką wersję receptorów oksytocyny i wazopresyny one posiadają.

Ci z nich, którzy widzieli świat jako groźny, ludzi jako z natury złych, lecz byli mimo tego mili i obowiązkowi gdy posiadali oni odpowiedni receptor. Bo dzięki innej reakcji organizmu na hormony, zdaniem naukowców, o wiele łatwiej znieść życie w świecie, który wydaje nam się zły i straszny. U innych, którzy posiadali inną wersję receptora objawiało się to zachowaniami aspołecznymi.

Dla receptora oksytocyny zmiana dotyczy trzeciego chromosomu. Ci z nas, którzy posiadają genotyp GG posiadają "miłą" wersję.

Co ciekawe - różnice w tych genach dość mocno się wahają w różnych grupach etnicznych. W próbkach euro-amerykańskich - a więc od białych mieszkańców Ameryki - około połowa posiadała gen GG. Z kolei w populacjach wschodnioazjatyckich gen ten jest o wiele rzadszy. Rodzi to dodatkowe pytania, bowiem ludzie z tego regionu znani są jako bardzo społeczni.

Może się okazać, że w grę wchodzą jeszcze inne geny, lub po prostu czynniki kulturowe są tak silne, że pozwalają na skuteczne zniwelowanie wpływu genetyki.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas