Ceres mogła przybyć aż zza Plutona

Badania planety karłowatej Ceres z pomocą sondy Dawn przynoszą coraz to nieoczekiwane fakty. Z każdym miesiącem jej badań okazuje się bowiem, że świat astronomii tak naprawdę żył w błędnym przekonaniu nie tylko dotyczącym procesów zachodzących...

Badania planety karłowatej Ceres z pomocą sondy Dawn przynoszą coraz to nieoczekiwane fakty. Z każdym miesiącem jej badań okazuje się bowiem, że świat astronomii tak naprawdę żył w błędnym przekonaniu nie tylko dotyczącym procesów zachodzących...

Badania planety karłowatej Ceres z pomocą sondy Dawn przynoszą coraz to nieoczekiwane fakty. Z każdym miesiącem jej badań okazuje się bowiem, że świat astronomii tak naprawdę żył w błędnym przekonaniu nie tylko dotyczącym procesów zachodzących na jej powierzchni, ale również samego pochodzenia Ceres.

Najnowsze badania pokazują, że powierzchnia tego obiektu nie jest tak bogata w węgiel (gliny, węglany) i wodę, jak dotychczas sądzono. Prawdopodobnie stało się to na skutek licznych uderzeń planetoid, które pozostawiły na niej suchy pył piroksenowy, gdyż występowały na nich bogate związki krzemu.

Reklama

Co najciekawsze, według pomiarów Stratosferycznego Obserwatorium Astronomii Podczerwonej (SOFIA), Ceres bardzo różni się pod względem składu chemicznego od otaczających ją pozostałych planetoid klasy C.

Naukowcy analizujący dane w Europejskiej Agencji Kosmicznej uważają, że wszystkie zdobyte przez nich informacje wskazują na fakt, iż Ceres powstała w zewnętrznej części Układu Słonecznego, a dopiero później przywędrowała do pasa planetoid, gdzie teraz możemy ją badać.

Tak więc historia tej planety karłowatej jest bardziej tajemnicza, niż nam się do tej pory wydawało.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy