Chińczycy chcą zawrócić swoje rzeki

Władze najliczniejszego narodu świata rozpoczęły projekt, który w ciągu półwiecza ma doprowadzić do zawrócenia głównych rzek z południa na północ, aby zmienić pustynne przestrzenie w życiodajne pola uprawne.

Liczba mieszkańców Chin gwałtownie wzrasta. Jednak tylko nieduży wycinek tego kraju jest zamieszkany. Aby zaludnione mogły zostać także dotąd niedostępne obszary Chin i by ludzie nie byli stłoczeni na małym obszarze, wprowadzany jest w życie niezwykle ambitny projekt pomysłu samego Mao.

Jego głównym celem jest doprowadzenie wody z obfitującego w nią południa kraju, na północ, gdzie dominują jałowe, pustynne obszary. Projekt rozplanowano na kolejne 50 lat, a jego poszczególne fragmenty są wprowadzane na bieżąco.

Jednym z najważniejszych była budowa Tamy Trzech Przełomów na rzece Jangcy. Projekt, który wymagał przesiedlenia ponad miliona ludzi i zalania wielu miast, okazał się niezwykle niszczycielski dla środowiska naturalnego.

Władze zapewniają jednak, że ochroni mieszkańców przed powodzią, w ten sposób unikając powtórki z 1931 roku, kiedy kataklizm odebrał życie 4 milionom ludzi. Chińczycy na bieżąco wznoszą również mniejsze zapory wodne, które chronią przed jednym żywiołem, a stwarzają zagrożenie przed następnym, potężnym trzęsieniem ziemi.

Co więcej, tamy same w sobie generują wstrząsy, gromadząc masy wody nad uskokami tektonicznymi. Naukowcy sądzą, że właśnie z tego powodu doszło do zabójczego trzęsienia w 2008 roku w Syczuanie. Czy warto było poświęcić życie 80 tysięcy ludzi?

Kolejną częścią projektu jest budowa gigantycznych tuneli, którymi woda z głównych rzek jest doprowadzana na pola uprawne w odległych prowincjach. Właśnie ukończony został jeden tunel pod Rzeką Żółtą, i jak się planuje, w ciągu roku będzie nim przepływać aż 15 miliardów metrów sześciennych wody.

Kolejny projekt to doprowadzanie wody do Pekinu, który z jej brakiem boryka się od lat, ale w ostatnim czasie odczuwa to coraz boleśniej, bo mieszkańców przybywa, a wody pitnej ubywa z powodu susz.

W przyszłości planuje się przeprowadzenie tuneli wodnych pod Wyżyną Tybetańską i nawodnienie pustyń w Regionie Autonomicznym Sinciang-Ujgur. To będzie kolejny gigantyczny projekt, który zmieni oblicze chińskiego krajobrazu.

Tymczasem degradacja środowiska naturalnego stale postępuje. Rzeki coraz częściej są zanieczyszczone, ludzie i zwierzęta ulegają zatruciu, nikt nie kontroluje tego stanu, znikąd też nie można liczyć na pomoc władz.

W przeszłości próbowano już zawracać bieg rzek i skończyło się to katastrofą. Tak było z jeziorem Aralskim, które w większości wyschło, gdy wpadające do niego rzeki zostały skierowane na pola bawełny.

Ostatecznie jezioro znika, a pola stoją odłogiem. Czy Chińczycy zgotują sobie powtórkę z tamtych wydarzeń? Tego dowiemy się za kilkadziesiąt lat.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas