Chiny trują

Wiadomo to nie od dziś. Najnowsze badania pokazują jednak, że aż około 1/3 zanieczyszczenia powietrza ołowiem nad San Francisco pochodzi właśnie z Azji. Pokazuje to tylko jak istotny wpływ ma działanie lokalne na środowisko w skali globalnej.

Wiadomo to nie od dziś. Najnowsze badania pokazują jednak, że aż około 1/3 zanieczyszczenia powietrza ołowiem nad San Francisco pochodzi właśnie z Azji. Pokazuje to tylko jak istotny wpływ ma działanie lokalne na środowisko w skali globalnej.

Wiadomo to nie od dziś. Najnowsze badania pokazują jednak, że aż około 1/3 zanieczyszczenia powietrza ołowiem nad San Francisco pochodzi właśnie z Azji. Pokazuje to tylko jak istotny wpływ ma działanie lokalne na środowisko w skali globalnej.

Technika jakiej użyli naukowcy to izotopowa sygnatura cząsteczki ołowiu, dzięki której mogli oni namierzyć zanieczyszczenia, aż do miejsca ich pochodzenia. Może to pomóc im lepiej zrozumieć w jaki sposób udaje się zanieczyszczeniom pokonać Ocean Atlantycki (jak też wielkie połacie kontynentalne). Mówią również, że zanieczyszczenie nie było samo w sobie duże, jednak jego znaczna część miała swoje pochodzenie w krajach azjatyckich.

Reklama

Badania nad izotopami ołowiu prowadzone były już 10 lat temu przez australijskich naukowców. Odkryli oni, że różnią się one znacznie, w zależności z którego miejsca na świecie ów ołów pochodzi. Przykładowo w Azji duża jest zawartość 208Pb - izotopu, który powstaje w wyniku radioaktywnego rozpadu Toru.

O czym to świadczy? Że tak naprawdę nieważne co robią mniejsi truciciele środowiska, tacy jak na przykład nasz kraj, bo zanieczyszczenia pochodzące od największych ich producentów tak czy siak skażą też nasze środowisko.

Przypomnijmy, że aktualnie w meksykańskim kurorcie Cancun trwa światowa konferencja klimatyczna z udziałem przedstawicieli prawie 200 państw. Chiny nieoczekiwanie wytoczyły wojnę wszystkim przeciwnikom Protokołu z Kioto. Poczytajcie o tym w serwisie

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy