Crouch chciał pomóc fryzjerowi

Nierzadko jest tak, że kiedy próbujemy zrobić coś dobrego, to nieumyślnie tylko pogłębiamy czyjeś nieszczęście. Tak właśnie było w historii starego londyńskiego fryzjera, którego trudny ostatnio los chciał poprawić Peter Crouch. Niestety, wyszło trochę na odwrót...

Nierzadko jest tak, że kiedy próbujemy zrobić coś dobrego, to nieumyślnie tylko pogłębiamy czyjeś nieszczęście. Tak właśnie było w historii starego londyńskiego fryzjera, którego trudny ostatnio los chciał poprawić Peter Crouch. Niestety, wyszło trochę na odwrót...

Nierzadko jest tak, że kiedy próbujemy zrobić coś dobrego, to nieumyślnie tylko pogłębiamy czyjeś nieszczęście. Tak właśnie było w historii starego londyńskiego fryzjera, którego trudny ostatnio los chciał poprawić Peter Crouch. Niestety, wyszło trochę na odwrót...

W Anglii dość głośno było ostatnio o pewnym fryzjerze, u którego regularnie obcina się część zawodników Tottenhamu Hotspur, a który stracił swój sklep w wyniku niedawnych zamieszek w Londynie. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Peter Crouch, który tak naprawdę chyba tylko jeszcze bardziej zasmucił 89-latka.

Reklama

Napastnik Tottenhamu obdarował Aarona Bibera wejściówką na pierwszy mecz ligi angielskiej, jaki jego zespół grał na własnym boisku. Bilet miał być małym pocieszeniem na to, że fryzjer pozostał bez lokalu, w którym Crouch wraz z kolegami się obcinał. Pech jednak chciał, że pierwsze spotkanie Londyńczyków u siebie przypadło właśnie na konfrontację z Manchesterem City, który zdemolował Tottenham w stosunku 1:5! 89-letni fryzjer musiał więc przełknąć kolejną gorycz porażki, po tym jak obejrzał bezradność swoich ulubionych piłkarzy wobec skuteczności graczy "The Citizens".

Mimo wszystko staruszek podziękował Crouch'owi za wejściówkę i powrócił do zbierania funduszy na odbudowę swojego lokalu. Jak dotąd udało mu się uzyskać 35 tysięcy funtów i jest już coraz bliżej powrotu do swojego zawodu, który czynnie wykonywał przez ostatnie 40 lat.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama