Człowiek nigdy nie wróci na Księżyc?

Jeszcze nie tak dawno powrót człowieka na Księżyc planowano na 2020 rok. Jednak ambitne plany szybko zostały zrewidowane, a NASA coraz chętniej patrzy w kierunku planetoid, które zagrażają życiu na Ziemi. Czy wobec tego jest jeszcze sens wracać na Srebrny Glob?

Jeszcze nie tak dawno powrót człowieka na Księżyc planowano na 2020 rok. Jednak ambitne plany szybko zostały zrewidowane, a NASA coraz chętniej patrzy w kierunku planetoid, które zagrażają życiu na Ziemi. Czy wobec tego jest jeszcze sens wracać na Srebrny Glob?

Śmiałe wizje prezydenta George'a W. Busha dotyczące programu Constelation, zakładającego powrót na Księżyc za 7 lat, okazały się niezwykle kosztowne. Gdyby programu nie zaniechano, to każdego miesiąca przygotowania do wysłania człowieka na naszego naturalnego satelitę pochłaniałyby aż 30 milionów dolarów.

 

Kongres pozbawił NASA znaczących funduszy i przez to program warty w sumie astronomiczne 150 miliardów dolarów został poważnie okrojony. Cięciom ostała się tylko kapsuła Orion, której celem będzie transport ludzi poza ziemską orbitę. Statek załogowy jest w trakcie budowy, a pierwsze testy jego systemu ratunkowego odbyły się na wodach Atlantyku wiosną 2009 roku.

Reklama

 

W ostatnich latach statek jest testowany w sposób ciągły, tak, aby w 2014 roku móc wynieść go na wysoką orbitę za pomocą rakiety nośnej Delta IV Heavy. W 2017 roku Orion, na razie bez załogi, zostanie wysłany na orbitę Księżyca, gdzie będzie krążyć testowo przez 7-10 dni. Następnie w latach 2019-2021 statek zabierze na pokład do czterech astronautów, którzy będą okrążać przez 10-14 dni Księżyc w odległości od 100 do 5000 kilometrów od jego powierzchni.

 

Trzeci lot zaplanowano na grudzień 2022 roku, ale jego cel nie został jeszcze określony. NASA rozważa dwa możliwe warianty. Jednym jest lot załogowy na Księżyc z lądowaniem na jego powierzchni i spacerem astronautów, dokładnie w 50. rocznicę od ostatniej wizyty człowieka na Srebrnym Globie.

 

Drugim jest lądowanie statkiem Orion na planetoidzie, która zostanie przechwycona na orbitę Księżyca. Taka misja kosztowałaby "zaledwie" 2,5 miliarda dolarów, a więc byłaby 60 razy tańsza od wariantu pierwszego. Wariant drugi jest nie tylko tańszy, lecz również ambitniejszy, ponieważ otworzy na drogę do ochrony Ziemi przed zagrożeniem jakie stanowią planetoidy, które w przyszłości znajdą się na kursie kolizyjnym z naszą planetą.

 

 

Wybór drugiego wariantu jest wspierany przez środowiska naukowe z całego świata. NASA właśnie opublikowała filmik prezentujący, jak będzie wyglądał statek Orion, jaka będzie trasa jego lotu, jak będą przebiegały prace astronautów na miejscu i ich powrót na Ziemię... zobacz wideo

 

W tej chwili trwa dyskusja na temat zasadności powrotu człowieka na Księżyc. Koszty są przeogromne, a zyski mogą być niewielkie. Z całą pewnością jeśli by tego doszło, byłoby to wydarzenie medialne ma miarę pierwszego lądowania na Księżycu.

 

Tym razem lądowanie i stąpanie astronautów po naszym naturalnym satelicie moglibyśmy śledzić na żywo w przekazie w wysokiej rozdzielczości (HD) i technologii 3D, nie tylko w telewizji, ale również w internecie.

 

Pojawiają się głosy, że to nie astronauci z NASA, lecz komercyjnej firmy pierwsi staną na powierzchni Księżyca. Ich celem będą surowce mineralne, a pierwsi stali mieszkańcy będą górnikami, pracującymi w miejscowych kopalniach. Księżyc, jako, że byli już na nim ludzie, nie wydaje się tak atrakcyjny, jak np. Mars.

 

Istnieje więc pewne prawdopodobieństwo, że ludzka stopa nie stanie już na nim nigdy więcej. Nie można też zapominać o tym, że w kosmicznym wyścigu startuje też kilka innych mocarstw, w tym Rosja, Chiny i Unia Europejska, a ich liczba zwiększa się.

 

Ostatnio o chęci wysłania swoich przedstawicieli na Księżyc lub Marsa poinformowały władze Indii, Iranu, a nawet Korei Północnej. Niewątpliwie przed nami początki nowej ery kosmicznej, która na pół wieku została zapomniana.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy