DARPA instaluje tysiące czujników promieniowania

Zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Europie i Ameryce nie milknie, i nic nie wskazuje na to, aby niedługo miało się to zmienić. Władze obawiają się, że islamscy ekstremiści w końcu zdobędą brudną bombę i zdetonują ją w którejś ze światowych metropolii, napromieniowując...

Zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Europie i Ameryce nie milknie, i nic nie wskazuje na to, aby niedługo miało się to zmienić. Władze obawiają się, że islamscy ekstremiści w końcu zdobędą brudną bombę i zdetonują ją w którejś ze światowych metropolii, napromieniowując...

Zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Europie i Ameryce nie milknie, i nic nie wskazuje na to, aby niedługo miało się to zmienić. Władze obawiają się, że islamscy ekstremiści w końcu zdobędą brudną bombę i zdetonują ją w którejś ze światowych metropolii, napromieniowując ją i zabijając tysiące niewinnych ludzi.

Dlatego DARPA od jakiegoś czasu prowadzi zakrojone na szeroką skalę badania w kilku amerykańskich miastach. Najróżniejsze zakątki Waszyngtonu przeczesywało ostatnio, z specjalistycznymi detektorami radiacji, setki wolontariuszy działających dla samej agencji DARPA oraz Amerykańskiej Akademii Morskiej.

Reklama

W ramach projektu SIGMA, zbierali oni dane przy pomocy nowoczesnych i tanich w eksploatacji detektorów oraz smartfonów, i w czasie rzeczywistym przesyłali je do centrum dowodzenia Narodowego Centrum Badań nad Terroryzmem i zwalczania Terroryzmu (START).

Naukowcy z DARPA zebrali niezwykle cenne dane z obszaru o powierzchni 13 kilometrów kwadratowych. Na podstawie tych informacji odnotowali miejsca, w których pojawiły się substancje radioaktywne.

Testy posłużą do budowy supernowoczesnego systemu wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami radiologicznymi i nuklearnymi. Przedsięwzięcie rozpocząć ma pracę na początku 2018 roku.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy