DARPA ma problemy z kosmicznym robotem

DARPA wybrała już firmę, która zbuduje dla niej zaawansowanego robota (RSV). To właśnie jego zadaniem będzie naprawa koszmarnie drogich i bardzo ważnych satelitów znajdujących się na orbicie geostacjonarnej, czyli w odległości ok. 35 tysięcy kilometrów...

DARPA wybrała już firmę, która zbuduje dla niej zaawansowanego robota (RSV). To właśnie jego zadaniem będzie naprawa koszmarnie drogich i bardzo ważnych satelitów znajdujących się na orbicie geostacjonarnej, czyli w odległości ok. 35 tysięcy kilometrów od powierzchni naszej planety. Ale pojawiły się problemy w realizacji tej misji.

Agencja przygotowała już bardzo szczegółowy plan realizacji projektu RSGS, który możecie zobaczyć na poniższym filmie. Na orbicie geostacjonarnej znajduje się w tej chwili około 400 satelitów.

Jeśli któryś z nich w najbliższym czasie ulegnie uszkodzeniu lub skończy się w nim paliwo, to DARPA, przy pomocy swojego robota, bez problemu usunie usterkę lub ustawi go w konkretnym punkcie orbity, co pozwoli zaoszczędzić Ministerstwu Obrony USA dziesiątki miliardów dolarów, cenny czas i pieniądze. Będą mogły one zostać przeznaczone na budowę nowych urządzeń i wynoszenie ich w kosmos.

Ale pojawił się pewien poważny problem. Otóż w przetargu na budowę systemu brało udział kilka firm. Wśród nich znalazła się m.in Orbital ATK. Zwyciężyła jednak firma Space Systems Loral (SSL), czyli ta sama, która przygotuje robota naprawiającego satelity dla NASA w ramach projektu Restore-L.

Orbital ATK pozwało do sądu DARPA, gdyż według tej firmy niektóre elementy tego potężnego przetargu mogły nosić znamiona "nieuczciwej konkurencji". To oznacza, że prace nad systemem bardzo się opóźnią, na czym skorzysta NASA.

Przypominamy, że agencja przyznała już 127 milionów dolarów firmie Space Systems Loral. NASA przetestuje swój wynalazek już za 3 lata na należącym do niej satelicie Landsat-7, któremu uzupełni paliwo. Porusza się po orbicie biegunowej, na wysokości 705 kilometrów ponad naszymi głowami. Jest on jednym z istotnych instalacji NASA, gdyż wykonuje zdjęcia naszej planety, z których korzysta np. Google.

Źródło: DARPA / Fot. NASA/DARPA

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas